Cała prawda o pontyfikacie Anny Streżyńskiej

Właśnie rozchodzi się wieść o nadchodzącej dymisji Anny Streżyńskiej, a przy tej okazji rozlega się płacz jakoby dobry urzędnik pracę tracił.
Nic bardziej mylnego!   Wbrew rozpowszechnianej propagandzie ta Pani nie służyła ani klientom, ani rynkowi, lecz jedynie … GSMowcom.

Zacznijmy od tego, że mogła pierwszego dnia urzędowania wezwać szefów wszystkich telekomów i oznajmić im, że od  dnia….  wszystkie rozmowy nie mogą kosztować więcej niż 2 gr/min, a koszt transferu 1kb nie większy niż 0,01 grosza itd. itp. etc.
I już!  Telekomy mogłyby tylko sobie pobluzgać w myślach, a dostosować by się musiały.
Tak by było gdyby ona rzeczywiście była za klientami, jakością usług i przejrzystością rynku.
Zamiast tego mamy najbardziej na świecie zagmatwany rynek, na którym nie wiadomo nawet ILE nas będzie kosztować rozmowa za minutę (może 1 gr, a może 70 groszy!) , a GSM robią co chcą i doją wszystkich bez żadnej krępacji, widać więc wyraźnie czyje interesy reprezentowała w rzeczywistości.
Najpierw w skrócie podsumuję dokonania Pani Streżyńskiej, potem je rozwinę.

Dzięki niej mamy więc:

1. Najdroższą telekomunikację na świecie (poza Kubą) – najdroższy dostęp do Internetu (10 razy droższy niż np. we Francji), najdroższe rozmowy komórkowe, najdroższe prowizje od premium SMSów.
2. Nieuczciwą konkurencję rynkową ze strony GSMowców wobec telekomów stacjonarnych, która niszczy ich do cna, oraz innych podmiotów chcących działać na rynku (zaporowe warunki umów lub w ogóle odmowa ich podpisywania).
3. Notoryczne ŚWIADOME oszukiwanie klientów na bilingach (Polkomtel, T-Mobile)
4. Oszukiwanie na wysoko płatnych SMSach (wszyscy).
5. Brak możliwości określenia ILE kosztować będzie rozmowa bo  UKE przez kilka lat nie potrafi zrobić bazy danych przeniesionych numerów ani wymusić oznaczania droższego połączenia.
6. Masowe palenie kart klientów (Polkomtel, T-Mobile, Orange) liczone w kilka milionów sztuk rocznie (oczywiście z kasą na kontach kart) co przynosi operatorom dodatkowe KILKASET MILIONÓW ukradzionych pieniędzy.
7. Nieuczciwe praktyki rynkowe przy sprzedaży doładowań , starterów itd.
8. Dumping przy sprzedaży „słuchawek”, który blokuje rynek i w perfidny sposób pozbawia budżetu dochodów z VATu i CITu (karuzela VAT i CIT).
9. Niepodzielenie TP SA na hurt i detal , skutkiem czego jest najdroższy na świecie internet i utrzymanie monopolu łączy TP SA.

9 myśli na temat “Cała prawda o pontyfikacie Anny Streżyńskiej

  1. Aż mi się nie chce wierzyć, że piszesz tak oczywiste bzdury:
    1. Nie będę się wypowiadał. Między telekomami w Polsce dopiero teraz rozpoczęła się jakaś konkurencja, do tej pory była wymiana klientami, ale akcjonariusze telekomów teraz domagają się zysków.
    2. Problem polega wyłącznie na tym, że telekomy stacjonarne po pierwsze nie są atrakcyjne dla klientów, po drugie muszą korzystać z istniejących łączy postawionych przez TP, co oczywiście oznacza konieczność płacenia haraczu na rzecz teltechu. TP też płaci, z tym że ich stać, bo dawno się odkuli. Jeśli jesteś zwolennikiem uwolnienia rynku telefonii stacjonarnej, to proponuję obejrzeć to zdjęcie:
    https://www.istockphoto.com/stock-photo-723742-cable-mess.php
    Uwolnij rynek, a każdy będzie chciał sobie wszędzie puścić swój kabelek.
    Zaś co do nieuczciwej konkurencji — no tak, GSM rzeczywiście nieuczciwie pozwala połączyć się bezprzewodowo.
    3. Tak, tak. Do tej pory nieudowodnione. Wszyscy pieniacze zamiast reklamować błędnie naliczone billingi albo potulnie je płacili, albo z wrzaskiem zmieniało operatora, kilka miesięcy później pokornie spłacając komornika. Ugoda zawsze jest możliwa. Mojej żonie t-mobile zwróciło bodaj 1,80 gr (w miksie!) ponieważ pracownik franczyzowego sklepu (nie t-mobile!) nie wydrukował wszystkich załączników do umowy (nie było m.in. tego mówiącego o usługach promocyjnych domyślnie włączonych). I co? Dało się!
    Mnóstwo pieniaczy zamiast sprawdzić, czy ktoś z rodziny rozmawiał przez telefon, wolał oskarżyć operatora, że ten naliczył opłaty za rzekomo niewykonane rozmowy. Wielu innych kłóciło się, że nie wykonali połączenia do kochanki żeby mieć alibi przed swoimi małżonkami.
    Aha, żeby nie było — są systemy informatyczne, które zarządzają naliczaniem opłat. One też się psują, więc może się zdarzyć, że rozmowa niewykonana będzie zarejestrowana, lub jej czas będzie nieprawidłowo długi. Ale w drugą stronę też to jest możliwe — zdarzają się rozmowy nienaliczone, ale tych dziwnie nikt nie zgłasza…
    4. Taaaak… Bo są jeszcze ludzie w Polsce, którzy nie wiedzą, że numer zaczynający się od 7… należy przed wysłaniem mu sms-a sprawdzić. Jak na człowieka z przekonaniem o konieczności samodzielności wszystkich obywateli, wykazujesz tu, Arku, daleko posunięty populizm.
    5. Znów względy techniczne. Z całym szacunkiem, ale strzelasz na oślep we wszystkie strony.
    6. Są regulaminy i są informacje, w jakich sytuacjach numer pre-paid będzie zamknięty. Znów — nieodpowiedzialność właścicieli telefonów.
    7. Jakie to znów praktyki? Z jednej strony mówisz o ograniczaniu konkurencyjności, z drugiej widać wprost jasne i przejrzyste działania sprzyjające konkurencji i konsumentom i to też jest źle???
    8. Tutaj przesadziłeś. Wszystkie sieci na świecie to robią. Za granicą nawet można dostać słuchawkę gratis, bez żadnych faktur i złotówek, tu przynajmniej jest dokument stwierdzający ZAKUP, a nie OTRZYMANIE sprzętu, więc jest to korzystniejsze.
    Poza tym operatorzy też musieli KUPIĆ te słuchawki (nie mogli ich otrzymać, bo nie mogliby ich odsprzedać, gdyż nie są producentami), więc VAT został już naliczony.
    9. Nie wiesz, o czym mówisz. Może i spółki nie mają odrębnej własności, ale monopol łącz tepsy nie ma z tym nic wspólnego — ten i tak by się utrzymał, bo nikt o zdrowych zmysłach nie wyraziłby zgody na wolną amerykankę w temacie ciągnięcia kabli.

    1. @ toughluck

      Przedstawione przez Ciebie zdjęcie nie obrazuje ani wolnego ani ograniczonego rynku tylko zwyczajny brak reakcji właściciela słupa i zarządcy drogi na pokazane naruszenia. Jeśli jesteś zainteresowany to możemy się spotkać blisko centrum milionowego miasta a pokażę Ci niejedną dokładnie taka samą pajęczynę wykonana przez tpsa (często w ścisłej współpracy z energetyką i gminą) i ciągle urozmaicaną przy każdej awarii lub kolejnym podłączeniu.

      Co do pozostałych punktów to jeśli Twoja wiedza techniczna ogranicza się do tego że możesz ocenić czy kabel jest czy go nie ma to proszę nie wypowiadaj się na tematy związane ściśle z dość skomplikowanymi technologiami.

      Jestem przedstawicielem jednego z małych ISP i jeśli chcesz możesz ode mnie uzyskać kompletną odpowiedź na wszelkie Twoje „zarzuty” jednak z racji podpisanych umów dotyczących zachowania poufności nie wszystko mogę napisać publicznie.

      1. Tyle, że to nie są żadne naruszenia — to jest naturalna konsekwencja nieograniczonego rynku — w jakiś sposób kable muszą być pociągnięte, o tym za chwilę.

        Drugi akapit to piękne ad hominem, od siebie powiem tylko, że pracuję na co dzień z SAN-ami na światłowodach, w tym także służącymi do zdalnej replikacji, i wypraszam sobie insynuacje, jakobym nie wiedział, o czym piszę.

        Zatem: kable muszą być pociągnięte. Niezależnie od tego, co się znajduje w osnowie, czy będzie to miedziana, czy aluminiowa para, koncentryk, czy wiązka, czy pęk światłowodów, w jednej osnowie są przewody tylko jednego operatora. Jak wpuścisz ich dziesięciu i każdy stwierdzi, że mu się opłaca puścić kable napowietrzne, bo są tańsze, to albo wyrazisz każdemu zgodę, albo każdemu odmowę, przy zachowaniu tych samych warunków technicznych, bo nie ma, że „kto pierwszy, ten lepszy”.
        A jeśli słupy i kanały przejdą na tego samego właściciela, co kable w nich, to zaraz nie tylko będziemy mieli chaos na istniejących słupach, co nowy las słupów z kablami jednego operatora każdy.

    2. Co do kwestii p. Streżyńskiej to zrobiła kilka rozsądnych ruchów i kilka całkowicie odwrotnych jednak trzeba brać pod uwagę również ten drobny fakt iż ona musi działać w takich a nie innych ramach prawnych oraz w określonych ramach politycznych. Mnie tez wiele jej decyzji się nie podoba jednak jeśli jej działania są ścisłym wykonywaniem idiotycznego rozporządzenia wydanego przez ministra infrastruktury. Nie wiem kto będzie jej następcą ale byleby nie był dużo gorszy a wszystko wygląda że właśnie tak będzie.

  2. Arek miał rozwinąć, więc czekamy.

    Póki co odniosę się do 8. punktu toughluck o dotowaniu telefonów

    „Poza tym operatorzy też musieli KUPIĆ te słuchawki (nie mogli ich otrzymać, bo nie mogliby ich odsprzedać, gdyż nie są producentami), więc VAT został już naliczony.”

    Jak kupowali w Polsce, to fakt – zapłacili z VATem – który natychmiast sobie odliczyli.

    Jak kupowali za granicą, to polskiego VATu pewnie nie płacili.

    Ale nie ma to znaczenia. Przecież wiadomo że słuchawkę za złotówkę firma odbija sobie wyższym abonamentem (który VAT już ma), taka sytuacja i dla operatora, i dla budżetu jest nawet korzystniejsza.

    1. Rozwinięcie cały czas się pisze. Są tam także odpowiedzi na komentarze.

      Co do Twojego o VAT – ma to zasadnicze znaczenie, choćby takie, że firma nie odprowadza VATu w momencie sprzedaży czyli powiedzmy dziś, a „w ratach” przez x lat. W ten sposób można tego VATu nigdy nie płacić przesuwając go w nieustannie w czasie.
      Pomijam, że nie ma żadnej gwarancji, że na danym kliencie zyska.

  3. Fajnie, że poruszyłeś temat monopolu telekomunikacyjnego w Polsce. Tezy, które przedstawiasz, moim zdaniem są nieco daleko idące, i tak:
    1.Nadal Internet w PL jest bardzo drogi, jednak porównaj ceny za Internet w 2006r i 2012r. Wyjdzie Ci duży spadek.
    2.Konkurencja GSM jest jak każda inna. Technologia mobilna bardziej interesuje konsumentów, którzy się na nią decydują (cena, mobilność). Zresztą wiodący operator też ma markę GSM:-)
    3.Proponuję – po pierwsze sprawdzać rachunki i porównywać z umowami. Po drugie – przyjrzeć się autorom systemów billingowych i ich kwalifikacjom:-)
    4.Co to znaczy to oszukiwanie wg Ciebie? Jeśli jest informacja o koszcie SMSa to nie ma mowy o oszustwie.
    5.Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi? Moment przenosin od 1-go do 2-go operatora nie twa wiecznie, na własny użytek możesz sobie przyjąć, że zapłacisz stawki od droższego operatora i koszty znasz. Stworzenie bazy o której piszesz nie jest proste. To w polskich warunkach przetarg wieloletni, kosztowny, kto za to zapłaci?
    6.Co to znaczy palenie? Kto pali karty?
    7.Populistyczne stwierdzenie, podaj przykłady. Jasne, że operatorzy kombinują z taryfami, cenami – po to zatrudniają sztaby marketingowców aby złowić klientów. Nie podpisuj umowy jak jej nie rozumiesz – i nie będziesz „oszukiwany”.
    8.W jaki sposób blokuje rynek? Operator nie stosuje dumpingu, tylko odbija sbie potem na rachunkach. Zawsze możesz kupić telefon na olnym rynku i wybrać najkorzystniejszą taryfę – policz sobie ile Cię to wyjdzie? I porównaj z dumpingiem:-)
    9.Coś jest na rzeczy. Chociaż wewnątrz firmy i tak zapewne mają taki podział. Weź jednak pod uwagę, że tzw. hurt musi utrzymywać całą infrastrukturę – bardzo to kosztowne. Z drugiej strony brak chętnych do inwestycji w infrastrukturę – kogo to jeszcze mamy? Netia, Dialog, ktoś jeszcze? Mamy oczywiście TK Tekom (Telekomunikacja Kolejowa), mamy Polskie Sieci Elektroenergetyczne, mamy Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo i pewnie kilka innych firm (Gazprom, inni – gazociąg Jamał), które albo mają infrastrukturę albo dużo tańszym kosztem mogą ją zmodernizować / wybudować. Napisz, sprawdź coś o usługach dostępu do Internetu od tych firm – wyjedzie Ci często drożej niż u „monopolisty”. Że nie wspomnę o umowach SLA (warunki!!!) i zapleczu technologicznym w postaci liczby personelu IT, ICT. Niska kultura organizacyjna, brak wizji rozwoju biznesu, niezrozumienie decydentów jak działa dana technologia i jak można ją wykorzystać do „robienia kasy” często są przyczyną wielu nietrafionych decyzji inwestycyjnych mniejszych i większych firm. Dochodzi do tego akceptacja status quo przez wielu mniejszych graczy, którzy nie mają pieniędzy na inwestycje, nie chcą się narażać większym a czasami za darmo chcą dostęp do infrastruktury innych. Sporo tutaj do zrobienia, wymaga to jednak dogłębnej analizy i przemyślanych w dłuższej perspektywie kroków.

    Byłbym szczęśliwy, gdyby następcy na stanowisku prezesa UKE zdziałali tyle samo w otaczającym środowisku gospodarczo-politycznym, tzn. na przykład zbili ceny dostępu za Internet co najmniej tyle samo (procentowo) co odchodząca Pani prezes.
    Weź pod uwagę, że z drugiej strony są tabuny lobbystów, miliony złotych na marketing i prawników. Presja którą czuje taki prezes UKE ze strony przeciwnika i naciski zewsząd – niejednego mogą doprowadzić do poważnego uszczerbku na zdrowiu. Proponuję uwzględniać nie tylko minusy ale i plusy. Jeśli bilans wyjdzie dodatni – to o co chodzi? Zawsze można lepiej, jednak rzadko się to zdarza…

Leave a Reply to toughluckCancel reply