Kobiety w Polsce rzeczywiście są dyskryminowane :(

I nie, nie nabijam się teraz jak mi się to często zdarzało gdy słyszałem takie farmazony.  Niestety to prawda 🙁
Otóż żadna kobieta, która urodziła dziecko nie dostanie kredytu na zakup mieszkania, domu itd.  Nawet jeśli z ZUSu dostaje tłuste „wynagrodzenie”.
Wg naszych banków taka kobieta musi zrezygnować z urlopu macierzyńskiego i podjąć znowu pracę. Bo da banków to, że zamiast pracodawcy płaci jej ZUS  jest niczym, nie liczy się.
Także kobiety, które BYŁY w ciągu ostatniego roku na urlopie wychowawczym lub macierzyńskim mogą zapomnieć o kredycie bo muszą przedstawić zarobki za ostatni rok – a tego nie są w stanie przecież zrobić (jak już pisałem zasiłek z ZUS równy pensji jest dla banków niczym).

Jest to zwykłym draństwem i dyskryminacją.
Draństwem bo  bank zmusza kobiety do rezygnacji z opieki nad własnym  dzieckiem w najważniejszym dla niego okresie (niemowlakiem) i powrotu do pracy.
Dyskryminacją bo takich wymogów nikt nie stawia mężczyznom.
Ciekawe dlaczego Władza za to się nie zabierze tylko wymyśla bzdury o nierównych pensjach i wprowadza antydemokratyczne parytety?

Tylko proszę nie wyjeżdżajcie mi tu z tekstami, że banki to prywatne firmy i mogą dawać kredyty na warunkach jakich chcą.  Pracodawcy to też prywatne firmy, a jakoś nie mogę nie zatrudniać starych 30 letnich kobiet, bo oberwą zaraz za dyskryminację.

2 myśli na temat “Kobiety w Polsce rzeczywiście są dyskryminowane :(

  1. Odpowiem pytaniem -a czy w ogóle w tym nadwiślańskim kraiku kobiety z małymi dziećmi i ich rodziny są w jakikolwiek sposób wpierane? Czy istnieje jakakolwiek polityka Dziadopolandu, która umożliwiałaby posiadanie dzieci i wychowywnie ich bez trosk materialnych dnia następnego? Odpowiedź jest oczywista i nie wymaga żadnego namysłu. Najłatwiej jest dyskryminować najsłabszych, bo oni nie przyjadą pod Sejm z kilofami, łomami i pałami upomnieć się o swoje prawa. Tak, tak mój drogi Watsonie. Stać nas na wypłatę świadczeń mundurowcom, rolnikom, hutnikom i innym grupom zawodowym, którym komuna dała liczne przywileje. Słowem PRL trwa nadal. Tylko, że przy braku jakiejkolwiek polityki imigracyjnej, załamaniu demograficznym tym wszystkim tzw. emerytom nie będzie miał kto w przyszłości z pod d…. wymienić pampersa. No, może ktoś przyjezdny z krajów b. ZSRR za najniższą krajową, na czarno. Rozmowa w Dziadopolandzie na temat dzietności ogranicza się do lamentu starych pryków z Wiejskiej w Warszawie , kto będzie pracował na „nasze” emerytury. To szczyt arogancji i bezczelności, żeby w ten sposób podchodzić do tematu posiadania potomstwa w Dziadopolandzie! Ale oni są już zabezpieczeni materialnie (jeszcze jedna kadencyjka i jesteśmy „zasłużonymi emerytami”). Mój drogi przedmówco – daleko nam do takich krajów jak Francja, Szwecja, Norwegia, gdzie kobiety z dziećmi sie chroni, wspiera i pomaga na każdym kroku, bo to skarb narodowy. Natomiast Dziadopoland w przyszłości będzie przypominał dom spokojnej starości, umieralnię lub dom opieki społecznej. Oczywiście problem starzenia się społeczeństw nie jest problemem li tylko Dziadopolandu, ale skala nic nie robienia w temacie ułtwianie posiadania potomstwa w tym kraiku jest porażająca. Nie chcę być Wernyhorą, ale od maja 2011r. nasi zachodni sąsiedzi otwierają rynek pracy, młodzi ludzie z pewnością skorzystają (bo tylko naiwny by tego nie zrobił). Niemcy przyjmą mlodych, którzy być może założą tam rodziny, będą mieli potomstwo, etc. Wiedzą ,że to kapitał na przyszłość. A w PRL bis będzie kolejna kampania (buraczana), kolejne rozliczenia rozliczeń, komisje śledcze ds. zabadania działalności poprzedniej komisji, parytety i inne androny. Niestety mój drogi Watsonie, raczej nic i naszą (nieliczną) małą gawiedź w tym kraiku dobrego nie czeka. A czas – jak w pewnej piosence- płynie banalnym tik, tak…….

  2. Odpowiem pytaniem -a czy w ogóle w tym nadwiślańskim kraiku kobiety z małymi dziećmi i ich rodziny są w jakikolwiek sposób wpierane? Czy istnieje jakakolwiek polityka Dziadopolandu, która umożliwiałaby posiadanie dzieci i wychowywnie ich bez trosk materialnych dnia następnego? Odpowiedź jest oczywista i nie wymaga żadnego namysłu. Najłatwiej jest dyskryminować najsłabszych, bo oni nie przyjadą pod Sejm z kilofami, łomami i pałami upomnieć się o swoje prawa. Tak, tak mój drogi Watsonie. Stać nas na wypłatę świadczeń mundurowcom, rolnikom, hutnikom i innym grupom zawodowym, którym komuna dała liczne przywileje. Słowem PRL trwa nadal. Tylko, że przy braku jakiejkolwiek polityki imigracyjnej, załamaniu demograficznym tym wszystkim tzw. emerytom nie będzie miał kto w przyszłości z pod d…. wymienić pampersa. No, może ktoś przyjezdny z krajów b. ZSRR za najniższą krajową, na czarno. Rozmowa w Dziadopolandzie na temat dzietności ogranicza się do lamentu starych pryków z Wiejskiej w Warszawie , kto będzie pracował na „nasze” emerytury. To szczyt arogancji i bezczelności, żeby w ten sposób podchodzić do tematu posiadania potomstwa w Dziadopolandzie! Ale oni są już zabezpieczeni materialnie (jeszcze jedna kadencyjka i jesteśmy „zasłużonymi emerytami”). Mój drogi przedmówco – daleko nam do takich krajów jak Francja, Szwecja, Norwegia, gdzie kobiety z dziećmi sie chroni, wspiera i pomaga na każdym kroku, bo to skarb narodowy. Natomiast Dziadopoland w przyszłości będzie przypominał dom spokojnej starości, umieralnię lub dom opieki społecznej. Oczywiście problem starzenia się społeczeństw nie jest problemem li tylko Dziadopolandu, ale skala nic nie robienia w temacie ułtwianie posiadania potomstwa w tym kraiku jest porażająca. Nie chcę być Wernyhorą, ale od maja 2011r. nasi zachodni sąsiedzi otwierają rynek pracy, młodzi ludzie z pewnością skorzystają (bo tylko naiwny by tego nie zrobił). Niemcy przyjmą mlodych, którzy być może założą tam rodziny, będą mieli potomstwo, etc. Wiedzą ,że to kapitał na przyszłość. A w PRL bis będzie kolejna kampania (buraczana), kolejne rozliczenia rozliczeń, komisje śledcze ds. zabadania działalności poprzedniej komisji, parytety i inne androny. Niestety mój drogi Watsonie, raczej nic i naszą (nieliczną) małą gawiedź w tym kraiku dobrego nie czeka. A czas – jak w pewnej piosence- płynie banalnym tik, tak…….

Odpowiedz