No i dalej będziesz płacił na partię, nawet jeśli uważasz ją za zbrodniczą.

Nie łudziłem się ani przez chwilę, że projekt byś sam decydował o tym, której partii dać swoje pieniądze, udało się przepchać. O nie!  Będące u koryta partie NIE ZROBIĄ SOBIE SAME KRZYWDY.   Dlatego dalej będziesz płacił na utrzymanie Kaczyńskiego/Tuska/Palikota/Milera oraz ich partie – nawet jeśli uważasz go za zbrodniarza, szkodnika itd. itp.
Dalej będziesz płacił tym co popierają/niepopierają skrobanki tudzież kary śmierci, tudzież homoseksualne „małżeństwa” nawet jeśli jesteś temu 100% przeciwny.To jest oczywiście na wskroś niemoralne i powinno być niedopuszczalne. Takiego moralnego dysonansu nie może być w normalnym kraju!
Niestety – uczciwy sposób finansowania partii nie przejdzie bo to ogromne ryzyko dla tych partii co są teraz u koryta i dostają miliony złotych.
Ba! To pewne wyhodowanie sobie konkurencji a także danie ludziom prawa do rzeczywistego karania i rozliczania partii. No bo wyobraźcie sobie, że nagle ludzie zamiast deklarować wpłatę swojego 1% na PIS, PO, SLD, PSL, Palikota skierują  pieniądze do Partii Rozwoju, albo Korwina czy innej początkującej partyjki.  Niedopuszczalne, prawda?
Dlatego nie łudźcie się – nic takiego się nie stanie.

2 myśli na temat “No i dalej będziesz płacił na partię, nawet jeśli uważasz ją za zbrodniczą.

  1. Każdy medal ma dwie strony.

    Konsekwencją przyjęcia projektu o odpisie podatkowym na partie polityczne byłoby skłonienie części nieświadomych zagrożenia obywateli do bardzo jednoznacznego zadeklarowania władzy swoich preferencji politycznych. Coś takiego nie zaszkodzi nikomu w krajach o lepiej ugruntowanej demokracji, gdzie członek/zwolennik partii A bynajmniej nie ma zamiaru strzelać do sąsiada tylko za to, że ten popiera partię B. Co innego u nas – gdy Polacy rozmawiają o polityce, to w 99 przypadkach na 100 się kłócą, obrażają, co więcej – rośnie w nich ochota na rękoczyny, a może i użycie broni.

    Nie mamy żadnej gwarancji, że któregoś dnia nie dojdzie do władzy jakieś ugrupowanie o totalitarnych zapędach, które zleci odpowiednim służbom przeglądanie PIT-ów i sprawdzanie, kto jaki odpis zadeklarował. No, a potem za mordę takiego.

    I ten proces powoli się zaczyna, bo może już niedługo zacznie się wpisywanie do PIT-ów deklaracji 0.X % na kościoły.

    Moim zdaniem, zdecydowanie lepiej jest dawać albo nie dawać bez deklarowania tego w PIT. Strzeżonego…

    1. Masz 100% racji, a problemów jest jeszcze więcej jak np. ten, że wtedy partie niedostawałyby po równo od obywateli.
      Np. partie popierane przez dobrze zarabiających miałyby większe wpływy a przez rolników – nie płacących podatku dochodowego – żadnych.

      Ale to można rozwiązać trochę inaczej – niech każdy Polak otrzyma co roku bon lub zdrapkę.
      Wpisałbym w nim tylko nr partii i wrzucił do skrzynki pocztowej, albo przez Internet podał wybranej przez siebie
      partii wydrapany ze zdrapki numer.
      Następnie partie dostałyby z budżetu finansowanie proporcjonalnie do liczby otrzymanych bonów.
      W ten sposób mamy wszystkie problemy rozwiązane.

Odpowiedz