Refleksje po wczorajszym starciu dziennikarzy z …

… „blogerami” w otoczce studentów dziennikarstwa i prawdziwych blogerów.  Wszystko to działo się wczoraj we Wrocławiu w ramach światowego Social Media Day   [ https://socialmediaday.pl ] . Ja też tam byłem i złośliwość swoją sączyłem.  Moje luźne refleksje w skrócie i treściwie (reportaże pewnie zobaczycie gdzie indziej) :
1. Polska blogosfera to obraz nędzy i rozpaczy – tak w wymiarze ilościowym, jakościowym jak i finansowym. Obecni mówili o stawie, ale właściwsze określenie byłoby – kałuża. I to się już nigdy nie zmieni. Nawet jeden z Znanych Blogerów przyznał:  Szkoda czasu w to wchodzić, gdybym mógł cofnąć czas robiłbym w życiu co innego.”

2. Znowu zaproszono kółko wzajemnej adoracji udające jedynie blogerów czyli Mediafuna, Ak74, Gadzinowskiego i Kominka. Nazwę ich „Znani Blogersi” choć brakuje tu antyweba. Mówię o udawaniu blogera bowiem te osoby w rzeczywistości prowadzą zwykłe internetowe serwisy ukierunkowane na zarabianie dla nich kasy, a nie prawdziwe blogi co się zowie. Fajnie, że Ci „blogerzy” są zapraszani, ale dlaczego TYLKO oni!? Organizator nie potrafił mi wyjaśnić dlaczego nie zapraszają na takie spotkania prawdziwych blogerów jak np. Korwina Mikke, Katarynę itp. itd.

3. Znani Blogersi pozowali na całkowicie niewinne dziewice, podczas gdy z każdą chwilą dyskusji wychodziło co rusz, że tam i ówdzie dali ciała, a ich przekonanie o tym, że mogą brać kasę z reklam i mimo tego pozostać wolnymi jest niewiele  warte.
Prawda jest brutalna.  Wchodzisz w reklamy – tracisz swobodę wypowiedzi czyli wolność.  Musisz bowiem w swoich wpisać zacząć się liczyć z innymi – tymi którzy dają (lub mogą w przyszłości dać) Ci kasę.

4. Zmartwiło mnie, że  Znani Blogersi  (pomijam Mediafuna, którego prezentacja była bardzo dobra i fajna) wciskali młodym kit, że aby zdobyć popularność trzeba być AUTENTYCZNYM. Podczas gdy sami całymi sobą pokazywali, że są pozorantami, wyrachowanie wykreowanymi. Bali się konkurencji? 😉

5.  Obecni mimo woli przyznali, że blogerzy nie są w stanie na nic wpłynąć, nie są w stanie prowadzić „rządu dusz” mimo silnej dawki emocji jakie wzbudzają to ich wypowiedzi, działania itd. nie mają żadnego znaczącego przełożenia na świat poza internetowy.

6. Film (dokument?) „Blogersi” jest niepotrzebnie zmanipulowany i tendencyjny. Dzięki reakcji sali uwidocznił też dwie ciekawostki:

a)Młodzi nie mają żadnego szacunku dla rzetelnie wypracowanej pozycji (autorytetu w środowisku), wiedzy, doświadczenia i intelektu jeżeli osoby je posiadające są bardziej wiekowe niż młode. Śmiem twierdzić, że słyszałem nawet pogardę w pomruku gniewu „to sami starcy!”.

b) Pozoranctwo Kominka sprawdza się jedynie w tekstach. Przed kamerą jest tak żałosne, ośmieszające, że wywołuje jedynie salwy śmiechu na sali.  Po seansie „Blogersów” zdecydowanie podtrzymuję swoje zdanie, że Kominek fatalnie wypada przed kamerą i że to bardzo zła wiadomość dla wszystkich 🙁

Bo liczby – ledwie dziesiątki czy nawet setki tysięcy „widzów” blogów – pokazują, że liczy się tylko telewizja, która ma przy byle gównie widownię liczoną w milionach.

p.s.
Wg mnie organizator zawalił zakwaterowanie zaproszonych gości (jak można wybrać hostel!?) oraz imprezę pospotkaniową. W tym drugim przypadku zabrakło kogoś kto by spiął towarzystwo i prowiantu.

19 myśli na temat “Refleksje po wczorajszym starciu dziennikarzy z …

  1. SZANOWNY ARNORLDZIE,

    Bardzo cenię Twoje zdanie i Twoje poglądy, ale w przypadku Korwina-Mikke, to po prostu jesteś bardzo daleki od prawdy.

    Korwin-Mikke nie jest żadnym bloggerem – Korwin-Mikke jest zwykłym półgłówkiem, a do tego komuchem.

    Ale jak mówią – każdy głupi ma swój rozum. Więc Korwin, mimo swojej głupoty, trzepie kasę na frajerach.

    Ja kiedyś zainteresowałem się blogiem Korwina. Nawet w Korwinie pokładałem nadzieję. Ale, jako, że Ja umiem rozumować, to szybko odkryłem, że Korwin jest niedouczonym idiotą.

    Tak w ogóle, to wiedz, że Korwin nie pisze żadnych tekstów (Korwin sam nie skleci nawet prostego zdania) lecz ma tzw. ghost-writerów. Na dodatek tak kiepskich, że robią masę błędów ortograficznych (w dobie komputerowych słowników to jest klęska). A ponadto nie potrafią się wczuć w rolę i pisać tak żeby udawać, iż to sam Korwin pisze.

    Ja sądzę, że Korwin po prostu wykonuje polecenia ubecji, a ta daje Mu w zamian zarobić kupę kasy. Korwin się śmieje, a stado kwiczy z zachwytu.

    Ja byłem stale banowany na blogu Korwina, bo chciałem uświadomić stadu, że jest w błędzie.

    Arnoldzie, przemyśl to, a zobaczysz, że Korwin to zwykły idiota żerujący na głupocie innych. To jest coś w stylu Owsiaka, z tym, że Owsiak kradnie jawnie pieniądze dzieciom, a Korwin udaje, że chce zmienić los głupoli.

    Pozdrowienia,

    ROMAN WŁOS
    (kandydat na prezydenta RP 2015,
    dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY)
    tel. +48 662 620 163

    1. Panie Romanie, czy Pan ma jakąś obsesję na punkcie Korwina? Wpisuje Pan codziennie w google jego nazwisko i prędko dopisuje komentarze pod każdym wpisem, w którym został wspomniany?

      Niezależnie od wszystkiego, prawda broni się sama, a takie teksty jak Pański co najwyżej przysporzą mu zwolenników. Nie krytykuje się takim tonem, bo ośmiesza Pan sam siebie.

      Swoją drogą, żeby Korwina nazwać komuchem… Ech.

      1. THOULUCK,

        Ty jesteś typowym przykładem korwinowego oszołoma. Coś Ci się nieźle popierdoliło, jeżeli sądzisz, że Ja wpisuję do Gógiela imię i nazwisko tego półgłówka Korwina.

        Czasami zaglądam na Jego blog, ale nic tam nie komentuję. Ani gdziekolwiek indziej.

        Natomiast Ty jesteś tak zaślepiony, że uważasz za święte wszystko co palnie ten przygłup. Jemu na gwałt trzeba psychiatry, a dodatkowo trochę lekcji dobrego wychowania, bo Kowrwin to cham nieprzeciętny.

        Aby dać Ci próbkę kretynizmu Korwina przytoczę jedną jego wypodziedź. Przytaczam z głowy czyli z niczego, więc nie jest ona dosłowna, ale sens zostanie zachowany.

        Otóż w jakimś medium audio lub audio-wizo Korwin powiedział coś takiego – ….. rząd Grecji zamiast dać pieniądze robotnikom, to zabrał pieniądze robotnikom, po to aby rozdać robotnikom, a robotnicy to rozkradli….

        Inny przykład Korwinowego bełkotu to pieprzenie, że płaca minimalna powoduje bezrobocie, bo według kretyna-Korwina facet, który zarabia 100 pln na miesiąc ma dobrze płatną pracę.

        Kolejny przykład debilizmu Korwina to jego twierdzenie, że stopienie się pokrywy lodowej na biegunach nie spowoduje wzrostu poziomu oceanów. Bo – jak twierdzi Korwin – rzuć do szklanki z wodą kawałek lodu, to po jego stopieniu poziom wody w szklance wcale się nie podniesie.

        Według kretyna-Korwina, planeta Ziemia jest z pewnością płaska. Bo gdyby nie była, to samochody by zjeżdżały z wierzchołka kuli w dół, a ludzie na drugiej półkuli by pospadali.

        Zresztą sam fakt, że np. z jednego końca ulicy widać drugi koniec ulicy dowodzi tego, że Ziemia jest płaska.

        Chyba niebawem napiszę coś na Moim blogu na temat tego kretyna-Korwina. Może też zorganizuję akcję – zbiórkę pieniędzy na psychiatrę dla Korwina.

        Póki co, polecam Ci czytanie Mojego blogu. Ja piszę mało, ale same wartościowe teksty. I raczej nie robię błędów ortograficznych i gramatycznych tak jak to robią korwinowi ghost-writerzy.

        Pozdrowienia,
        ROMAN WŁOS

        p.s. A zauważyłeś, że Korwin występując na żywo, to nie potrafi sklecić poprawnie nawet prostego zdania???

        1. Po pierwsze, bez wulgaryzmów. Jeszcze raz pan (celowo z małej litery) odpisze do mnie wulgarnie, to nie odpowiem.
          Po drugie, mimo wszystko odnoszę wrażenie, że ma pan na punkcie Korwina obsesję. Uważa mnie pan za zaślepionego, chociaż ani słowem nie odniosłem się do ŻADNEGO z korwinowskich postulatów, a tylko i wyłącznie do pańskiego uczepienia się akurat JKM w poście Arka.

          Nie będę się odnosił do pana argumentów, bo pan JKM nie jest tematem dyskusji. Cóż, pozostaje mi tylko stwierdzić, że naprawdę ma pan obsesję na punkcie Korwina. Nurtuje mnie tylko jedno: jakim cudem uznał go pan za komunistę???

          1. TOUGHLUCK,

            Korwin zwisałby Mi swobodnie gdyby nie to, że dałem się nabrać na ten jego bełkot.

            Abyś Ty miał jasność, to podam Ci nieco faktów. Otóż ponad rok temu, po katastrofie smoleńskiej, kiedy ogłoszono przedwczesne wybory, napisałem do Korwina list e-mail.

            Jako, że sam miałem zamiar startować w tych wyborach, to Korwin był Moim niby-konkurentem. Ale ponieważ Ja – w odróżnieniu od Korwina – mam rozum, to uznałem, że w takiej sytuacji konkurenci powinni ze sobą współpracować.

            W Moim liście sugerowałem Korwinowi, aby zaprzągł swoje siły i postulował o zawieszenie wyborów do czasu aż zostanie zmieniona ta kretyńska ordynacja wyborcza.

            Ta ordynacja, w przypadku wyborów nadzwyczajnych, daje zaledwie 5 dni czasu na zebranie 1,000 podpisów na listach poparcia, oraz kolejne 9 dni na zebranie dodatkowych 99,000 podpisów.

            Takie zadanie przeraziło nawet fałszerzy podpisów. Ja już nieraz zbierałem podpisy, więc wiem, że WE WSZYSTKICH wyborach te podpisy są FAŁSZOWANE, a nie zbierane.

            Nieliczne podpisy, które są autentyczne, występują wielokrotnie na różnych listach. Właśnie z tego powodu, przy korycie są stale te same świnie, bo uczciwi ludzie nie mają szans kandydować w żadnych wyborach gdyż nie posuwają się do fałszerstw.

            Teraz zgadnij co na to Korwin??? Ano nic, kompletnie nic. Po prostu miał w dupie Mój list. Gdyby go mama nauczyła choć troszkę kultury, to odpisałby Mi chociaż tak jak Mi odpisała kancelaria prezydenta Bronisława Bul-Komorowskiego z domu Nadzieji.

            Czyli, …. dziękujemy za przesłaną korepondencję, została ona przekazana KOMPETENTNYM organom….. (czyli przekierowana do kosza).

            Takie coś to także jest mam-to-wdupizm, ale jaka ładna forma. Sam czytałem na blogu Korwina, że NAJWAŻNIEJSZA JEST FORMA.

            Tak więc, widzisz, jeden prosty e-mail dostarczył Mi tyle cennych informacji o Korwinie. Bo teraż już wiem, że korwinowe podpisy zostały sfałszowane tak samo jak wszelkie inne – czyli Korwin to typowy komuch, a nie żaden sprawiedliwy wśród nnarodów świata. Dodatkowo, sądzę, że Korwin – na polecenie Ubecji – udaje, że startuje w wyborach. Przypuszczam, że to Ubecja organizuje Korwinowi te podpisy. Ponadto, wiem, że Korwin to nieokrzesany cham.

            Gdyby sprawa na tym się zakończyła, to Korwin by mi zwisał mocno. Ale czytaj co było dalej. Ja, czekając na odpowiedź Korwina, zainteresowałem się jego blogiem, bo akurat mam wiele poglądów podobnych do tych, które głoszą korwinowi ghost-writerzy.

            Zacząłem tam pisać komentarze, chcąc naprostować poglądy tej rzeszy głupków, która podnieca się każdą korwinową bzdurą. Już Ci podałem przykłady korwinowych bzdur. Kolejny przykład jaki Mi wpadł do głowy, to korwinowe twierdzenie, że na Grenlandii kilkaset lat temu rosły cytryny.

            Szybko zostałem zbanowany na blogu Korwina, ot tak – zawieszono Mi konto bez podania przyczyny, gwałcąc przy tym ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną, gwałcąc Kodeks Cywilny, itp. Typowo po komunistycznemu. Tak jak zrobiono z księdzem Jerzym Popiełuszką.

            Ja wtedy uznałem, że Korwin, nie dość, że cham, nieuk i komuch, to jeszcze na dodatek leci w chuja z ludźmi. Dlatego znowu założyłem konto o nicku „LECENIE_W_CHUJA”. Po pewnym czasie znowu ban, potem założyłem nowe konto, potem ban, i tak kilka razy. A potem jakiś człowiek zasugerował Mi aby sam zaczął pisać blog, co też uczyniłem.

            Uważam, że Korwin robi bardzo szkodliwą robotę, mimo, iż większość narodu uważa go za głupka, co zresztą jest prawdą.

            Gdyby nie krecia robota Korwina, to Ja zyskałbym poparcie od tych co nabierają się na te krecie, korwinowe sztuczki. A wiedz, że upodabnianie się człowieka do kreta to jest kretynizm.

            A pamiętaj, że tylko JA – ROMAN WŁOS – jestem w stanie przekształcić Polskę w normalny kraj, gdzie ludzie będą żyć radośnie i szczęśliwie.

            Dlatego Ty – już dziś wpisz się na listę poparcia JEDYNEGO, GODNEGO, bo od zawsze BEZPARTYJNEGO kandydata na prezydenta RP 2015 – ROMANA WŁOSA.

            Listę poparcia możesz sobie ściągnąć tutaj – https://www.romanwlos.cba.pl/index_pliki/lista.pdf

            Każdy kto wpisze się na listę weźmie udział w losowaniu cennych nagród takich jak – samoloty, szybowce, samochody, komputery, itp.

            Pozdrowienia,

            ROMAN WŁOS
            (kandydat na prezydenta RP 2015,
            dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY)
            tel. 662 620 163

  2. Roman:
    Nie wiem czy Korwin sam prowadzi swój blog – mniemam że tak, bo są też tam jakieś jego nagrania wideo (a nie sądzę by miał sobowtóra).
    Przy tym czy jest głupi czy nie jest to nieistotne w tym aspekcie. Liczy się to, że jest blogerem a jego blog bardzo popularny, nie wiem nawet czy nie najpopularniejszy.

    toughluck i Roman:
    Litości! Nie „Pan-ujcie” tak sobie. W Internecie przyjęto pełny egalitaryzm i formę per „Ty” – nie liczy się wiek, status, pochodzenie itd. itp. Szkoda to zaprzepaścić.

    Lech:
    Prawdziwymi blogerami są Ci co wykorzystują sieć do ekspresji swojej osoby, wyrażania swoich poglądów, propagowania sprawy, idei, czy czegoś tam z czym osobiście są powiązani lub się identyfikują. Ja jestem blogerem, Korwin jest, nawet Pawlak i Kataryna jest.
    Natomiast nie nazwałbym blogerami ludzi, którzy z wyrachowania i dla korzyści działają pod publiczkę – tzn. dają im to co ludzie chcą otrzymać (czy sądzą, że chcą otrzymać) a nie to im akurat w sercu czy głowie wystrzeli.
    Weźmy takiego Kominka – od razu widać, że jego teksty są beletrystyką , nie stanowią prezentacji jego poglądów ani przekonań ani tym bardziej jego życia. To taka wykreowana postać, podobnie „realnie” wyglądałoby prowadzenia bloga przez Papę Smerfa, Bolka i Lolka czy Reksia .
    No bo chyba nie wierzysz, że to co tam wypisuje to jest ON?
    Inne „popularne blogi” to w zasadzie serwisy informacyjne, z nowinkami, a ich prowadzący bliżej są dziennikarstwu niż blogowaniu.

  3. SZANOWNY ARKU,

    Jak chodzi o to „Pan-owanie”, to Twoja uwaga Mnie nie dotyczy. Ja nie mam zwyczaju tytułować kogokolwiek „Panem”, nawet Pana Jezusa. Już prędzej nazwę kogoś palantem lub idiotą niż panem.

    A jak chodzi o Korwina, to gwarantuję Ci, że ten jego blog jest pisany przez Ubecję. I to właśnie Ubecja robi wszystko aby ten niby-Korwinowy blog miał dużo wejść celem zdławienie wszelkich idei wolnościowych.

    Zresztą nie wiem który Korwinowy blog masz na myśli, bo Ja znam dwa różne Korwinowe blogi.

    Co by nie było, trudno nazwać Korwina bloggerem. On tylko firmuje blogi swoim imieniem i nazwiskiem co nie uprawnia do uzyskania miana bloggera.

    Gdyby Korwin kupił piekarnię, to nie stałby się przez to piekarzem. Podobnie jak właściciel burdelu nie musi być ani prostytutką, ani alfonsem.

    Ja rozszyfrowałem Korwina, więc chcę uświadomić stado Korwinowych baranów – barany rasy Korwiszon – bo znowu stado będzie zawiedzione.

    Pamiętaj, że JEDYNYM gwarantem wolności jestem Ja – ROMAN WŁOS – dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY.

    Natomiast Korwim to typowy partyjniak. A każda partia to PZPR. Dlatego każdy partyjniak Cię wyrucha.

    Pozdrowienia dla ceniących wolność,
    nie tylko w internecie,
    ROMAN WŁOS

    1. Arku, uwaga przyjęta, wracamy do tykania.

      Romanie, sugerujesz, że w proporcjonalnej ordynacji wyborczej miałyby nie istnieć partie? Wniosek, że każdy polityk, w tym i ty, nas wyrucha.

      Z jednej strony uogólniasz, nazywając każdą partię PZPR-em, a z drugiej strony twierdzisz, że właściciel burdelu nie musi być alfonsem. Cóż, wg definicji, że alfons=stręczyciel, czyli osoba czerpiąca zyski z prostytucji osób trzecich, to jednak właściciel burdelu jest alfonsem.

      Co do korwinowego bloga, to znów — facet niejednokrotnie występuje przed kamerą i umieszcza webcasty. Czy robi to za niego jakiś ghost writer? Naprawdę?

      Jeśli chodzi o kontrolowanie internetu, to w Polsce jeszcze nie występuje i nie ma (jeszcze?) mechanizmów prawnych ani elektronicznych umożliwiających skuteczne cenzurowanie internetu, ale w przyszłości być może będzie taka potrzeba. Ciekawe, czy jeśli zamkną, lub utrudnią dostęp do, blogu Korwina, dalej będziesz tak śpiewał.

      Aha, proszę nie tytułować się kandydatem na prezydenta. Niezależnie od tego, w jaki sposób zdobywane są podpisy, kandydatem staje się po zebraniu stu tysięcy. Akurat w podpisy Korwina nie wątpię, bo w wyborach zebrał ponad 400 000 głosów. Bardziej zastanawiałyby mnie podpisy Ziętka i Morawieckiego, którzy razem nie zdobyli 100 000 głosów.
      I poważnie zastanawiam się, czy gorszym przestępstwem jest fałszowanie lub duplikowanie podpisów, czy obiecywanie korzyści majątkowych za ich złożenie.

      1. TOUGHLUCK,

        Ja też nie wątpię w podpisy Korwina, bo wiem, że zostały sfałszowane w stu procentach. Natomiast Morawieckiemu sam się wpisałem osobiście, i to aż trzykrotnie. Mój kolega także uczynił to trzykrotnie.

        Ty jesteś tak zaślepiony Korwinem, że nie widzisz tego, iż „król jest nagi”. Korwin przed kamerą duka, jąką się, połyka słowa, i plecie bzdury do potęgi.

        Ale stado Korwiszonów wyje z zachwytu. Kiedy Korwin się zesra, to stado też będzie zachwycone. Właśnie tak powstają nazizmy, faszyzmy i inne komunizmy.

        Dlatego strach się bać, co by było gdyby ten oszołom zyskał jakieś poparcie większe od statystycznego błędu.

        Pozdrowienia i wyrazy współczucia dla Korwiszonów,
        ROMAN WŁOS

        1. Sam zbierałem podpisy i wiem jak zbierający je na potęgę oszukują, a kandydaci mają bardzo
          ograniczone pole do wyłapania tegoż. 🙁
          Pół biedy jak są głupkami i nie pomyślą, że końcówki PESELu nie można wpisać z sufitu.
          Gorzej jak są cwani i wpiszą PESEL wg prawidłowego algorytmu i robią to w kilkanaście osób.

          Obecne wymogi zbierania podpisów to dla mnie skandal do potęgi. Kilka dni, nadmiar danych, zakaz płacenia za
          ich zbieranie (w wyborach parlamentarnych).
          Albo powinien być obecnie wyłącznie elektroniczny – na co rządzące partie nigdy nie pójdą bo im się ktoś
          do koryta dobierze – albo nie powinno tam być miejsca na PESEL i adres zamieszkania (jedynie miejscowość).
          I oczywiście powinno się móc zapłacić ludziom za taką pracę jak zbieranie podpisów.
          Bo albo ktoś ma 10 tys. wielbicieli albo kupa 🙁

          1. SZANOWNY ARKU,

            Z Ciebie jest bardzo mądry chłopak. Ale wytłumacz to polskim jołopom, że ludzie w ogóle nie jarzą jak trudno jest zebrać podpisy.

            Ty zbierałeś to wiesz, że fałszerstwo jest tutaj na potęgę. Dlatego przy korycie ciągle są te same świnie.

            Ale z dalszym ciągiem Twojego postu Ja się nie zgadzam. Ty piszesz, że nie powinno być PESELU. A Ja twierdzę, że nie powinno być żadnego zbierania kretyńskich podpisów.

            Wymóg zebrania 100,000 podpisów automatycznie ruguje biednych kandydatów. A bogaci w Polsce są jedynie oszuści, szubracy i bandyci.

            Każdy powinien móc kandydować – tak jak w U.S.A. Ale wytłumacz to polskim jołopom.

            Pozdrowienia,
            ROMAN WŁOS

          2. Romanie, jak sobie wyobrażasz kandydowanie dowolnej liczby kandydatów przy obecnej ordynacji wyborczej i jak chciałbyś decydować, kto jest na liście, a kogo trzeba wpisać???

  4. THOUGHLUCK,

    Amerykanie jakoś sobie z tym radzą. Polak – jak zwykle – ma problem. W amerykańskich wyborach możesz sobie zagłosować na kogo chcesz podają jego imię i nazwisko. Nie wiem jak Amerykanie odróżniają na którego pacjenta ktoś głosował, jeżeli takie samo imię i nazwisko posiada więcej niż jeden człowiek.

    Obecna ordynacja wyborcza w Polsce daje szanse kandydowania jedynie oszustom, szubrawcom i bandytom.

    Pozdrowienia,
    ROMAN WŁOS

    1. Tyle, że na liście jest zawsze kilka nazwisk kandydatów największych partii. To po pierwsze.

      A po drugie, osoby kandydujące muszą prowadzić kampanię wyborczą. Poza tym wpisuje się dwa nazwiska (kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta). Rozwiązuje to problem niejednoznaczności nazwisk.

      W Polsce to by nie przeszło, ale nie z powodu twoich chorych wymysłów, ale z powodu chaosu, który by to spowodowało podczas wyborów, oraz kosztów z tym związanych.

  5. TOUGHLUCK,

    Twoja porażająca niewiedza plus otępienie umysłowe powodują, że Ty sobie uroiłeś rzekomo Moje, i rzekomo chore wymysły.

    W U.S.A. obywatele nie wybierają prezydenta, bo tam nie istnieją wybory BEZPOŚREDNIE. W United States, ELEKTORZY wybierają prezydenta.

    A nawet gdyby wybory były BEZPOŚREDNIE, to Ja nie wiem co ma piernik do wiatraka. Czyli jak kandydat na wiceprezydenta ma pomagać w odróżnieniu kto jest tym dopisanym kandydatem.

    Wyobraź sobie, że iluś pacjentów w wyborach do Kongresu U.S.A. zostanie dopisanych przez wyborców. Załóżmy, że wygra dopisany John Smith. O którego Johna Smitha chodzi, jeżeli w U.S.A. tysiące pacjentów noszą takie imię i nazwisko, bo to po polsku Jan Kowalski???

    Chłopie, ćwicz umysł, albo siedź cicho. To przez takich jak Ty Polska stacza się na dno.

    Pozdrowienia,
    ROMAN WŁOS

Odpowiedz