Zakaz przebywania w burkini na nadmorskiej plaży? To już jest przegięcie.

Zaczęło się od Bawarii – ona pierwsza zakazała burkini na basenach i ten zakaz jest całkowicie uzasadniony. Na basenach absolutnie powinny być zakazane wszelkie ubrania nie przylegające ściśle do ciała a nawet uważam, że powinna być obowiązkowa całkowita nagość. Jednakże ten zakaz w Cannes idzie o wiele za daleko i ma pełne cechy dyskryminacji. Jeżeli takie zakazy się wprowadza to konsekwentnie – niech obowiązkowa będzie pełna nagość. Bo dlaczego można być w piance (takiej na surfing itp.), dlaczego można być w szortach i koszulce a nie można w burkini?  Plaża to mocno nasłoneczniona przestrzeń i otwarte morze. Każdy powinien mieć prawo przebywać w niej tak ubrany lub rozebrany jak chce gdyż ubranie chroni tutaj także przed słońcem. Co innego w budynkach – tam nie powinny być nawet dozwolone stroje, które upodlają ludzi, choć właściwie to zawsze pokrzywdzone w tym zakresie są kobiety.

Bo nie oszukujmy się – nakazy by kobieta ukrywała swoje ciało są nie tylko upodlające kobietę jako człowieka,  ale i zbrodnicze. Tworzą one kulturę negatywnego odbioru ludzkiego ciała, szczególnie kobiecego i budzą w ludziach demony. Powodują, że widok ciała (i znowu szczególnie: kobiecego) wywołuje co najmniej niezdrową ekscytację, niepohamowane instynkty albo nawet jakieś lęki i nienawiść.  Widać to zresztą doskonale w każdej kulturze, która ma problem z jakimikolwiek formami nagości czy choćby negliżu (także Amerykańską!).
A im większe fobie w tym zakresie tym większe potem występujące w takiej społeczności potworności.
Dlatego w budynkach, na basenach czy niewielkich kąpieliskach – jestem jak najbardziej za tym, żeby były zakazy burkini a nawet w ogóle wchodzenia do wody w jakimkolwiek ubraniu. W ogóle bym zakazał w każdym miejscu, które nie jest nasłonecznione czyli budynku, pojeździe komunikacji zbiorczej (pociąg, tramwaj, autobus) itd. noszenia strojów, które ustawowo uznane zostałyby za upokarzające kobiety w tym szczególnie burek, hidżabów itd. Państwo powinno TĘPIĆ przekonanie, że pokazanie części ciała jest złe. Tym bardziej, że mają muzułmanie mają w Koranie zasady (Hiyal/Hila , Takijja) , że mogą się dostosować do warunków i lokalnych przepisów bez popełniania grzechu. KAŻDYCH, nawet mogą pić alkohol, jeść świnie czy wyrzekać się Boga na pokaz.

Natomiast na plaży nad morzem już nie, choć widok kobiet w burkini razi mnie straszliwie to jednak musimy się na to godzić ze względu na ochronę ciała przed słońcem, kamieniami, piaskiem itd.

 

14 myśli na temat “Zakaz przebywania w burkini na nadmorskiej plaży? To już jest przegięcie.

  1. Daleko mi do feministki, ale gotuje się we mnie jak widzę takie teksty.
    Bzdura po stokroć, chcesz naprawić sytuację, a tylko ją pogarszasz. Nie naprawisz świata zakazami. Moją estetykę również razi wiele rzeczy, ale nie krzyczę by ich zakazać.
    Nie czuję się upodlona tym, że ktoś oczekuje bym zakrywała ciało i w ogóle myślenie w tych kategoriach to brednia i jedynym kryterium oceny powinien być osobisty komfort. Nie każdy ma ochotę świecić pośladkami, tak samo jak nie każdy ma ochotę nosić latem zimowych kurtek, jak pewnie bym się czuła w hijabie.

    Zakaz upokarza mnie w takim samym stopniu, co nakazy i np. „cywilizowane” oczekiwanie np. golenia nóg czy oczekiwanie konkretnego wyglądu, jeźeli nie wymaga tego zajęcie któremu właśnie się oddajesz. To dwie strony tej samej monety.

    Jeżeli będę miała ochotę to będę chodziła w hijabie, burce i nikomu nic do tego czy noszę na sobie worek po ziemniakach czy wyzywającą suknię z wielkim dekoltem, czy nawet nie mam nic. Nie odpowiadam za cudze wyobrażenia. Rozumiem że strój świadczy o człowieku jeżeli wyglądam jak policjant, to ludzie biorą mnie za policjantkę, ale nie mogę spełnić oczekiwań wszystkich i nie odpowiadam za błędne wnioski obserwatora. Zawsze jednak po wstaniu z łóżka i otwarciu szafy czeka mnie wybór. I to jest dobre. Każdy nosi co chce, gdzie chce, zazwyczaj ubiera się stosownie do tego, czego wymaga się w jego otoczeniu, a jak mu to nie pasuje, to przecież nic go nie trzyma, by zmienić stronę barykady. Niech każdy nosi to co chce.

    1. Świata nie, ale konkretny kraj już tak.
      To nie chodzi o estetykę tylko o traktowanie kobiety.
      Zastanów się dlaczego nie masz ochoty „świecić pośladkami”? Co w tym strasznego, że ludzie są bez ubrań?
      Gdybyś poszła na plażę naturystów to byś szybko się przekonała, że nic.
      Ale nie masz ochoty świecić pośladkami – dlaczego?
      Co do wyboru to właśnie nie dostrzegasz jednej rzeczy – Muzułmanki* nie są wolne tak jak Ty i nie prawa do wyboru.
      Nie mogą sobie wyjść w bikini lub burce – te co chodzą w burce mogą tylko w niej wychodzić. Czy skwar czy deszcz.
      Dlatego trzeba to wytępić przepisami prawa, nie możemy sobie pozwolić na przymykanie oczu na taką opresję wobec kobiet.

      *Nie mówię o wszystkich Muzułmankach tylko o tych, które są zmuszane do takiego ubierania się.

      1. ARNOLDZIE,

        Arabowie to bardzo mądry Naród. To Oni wynaleźli gumę arabską, konie Araby czy kawę arabica, nie mówiąc już o cyfrach arabskich.

        Arab wie, że każdej babie śmierdzi. Dlatego, każą babom okrywać się szczelnie aby ten smród ujarzmić.

        Ciekawe, czy Europejczycy dojdą kiedyś do takiego poziomu???

        Pozdrowienia,
        ROMAN WŁOS

        p.s. Plaża naturystów to ohyda. Te wiszące fiuty, pomarszczone, śmierdzące cipy. I te cycki do kolan. Można się porzygać.

        Całe szczęście, że ludzie zostali wygnani z raju i zaczęli się ubierać.

        1. Jesteś obrzydliwy.
          Jak murzyn jedzie metrem to też się na niego lampisz i wlepiasz wzrok?
          Na plaże naturystów nie chodzi się po to, by patrzeć się w cudze przyrodzenia. Praktyczność bierze górę nad estetykę takich miejsc.

          1. GĄSKO,

            Nie wiem. Nigdy w życiu nie jechałem metrem. Więc tym bardziej, nie widziałem Murzyna w metrze.

            Ale, gdyby takie coś miało miejsce, to pewnie pokazałbym Mu kciuka w górę czyli znany, amerykański gest – GOOD LUCK.

      2. Problemem jest to, ile informacji ze świata zachodu tam przenika.
        Każdy jest wolny i tak, problemem są jedynie konsekwencje.

        Nie mam (raczej – nie zawsze mam) ochotę świecić pośladkami z różnych powodów – bo jest zimno, bo pada śnieg, bo to nie jest ciepłe i przyjazne miejsce, bo kultura wymaga danego stroju i z tysiąca różnych powodów.
        Bywałam w miejscach o których piszesz, ale nie wynoszę nawyków poza nie.
        W kościele trzeba wyglądać skromnie, w pracy nosi się strój roboczy, a na plaży można nawet i nie mieć nic o ile nie przeszkadza to współplażowiczom, tak samo w pewnych krajach – na miejscu jest noszenie odpowiedniego stroju i nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie jest to bardzo stosowne.

          1. a nawet jakby były, nie wiem, jakbym się wstydziła albo chłopak mi zabraniał to co by to zmieniło? każdy ma swoje powody
            wolność w dobiorze stroju to tak fundamentalna dla mnie wolność obywatelska że w ogole narzucanie czegokolwiek w dzisiejszym świecie mija się z celem

    2. GĄŚKO,

      Jesteś bardzo głupia jak na wieśniarę. Jest to o tyle dziwne, bo jak mówią – po buciki do miasta, po rozum na wieś.

      Otóż, wiedz, że zgodnie z prawem, nie masz prawa wyglądać jak policjantka, jak zakonnica czy np. pani mecenas. Bo to jest karalne.

      Na dodatek, jest takie zboczenie, które nazywa się CISWESTYTYZM – czerpanie zadowolenia seksualnego z ubierania szat nieprzynależnych dla danej warstwy społecznej, dla danych czasów, itp.

      Zresztą, ciswestytyzm jest twoim zboczeniem niezależnie od ubioru, bo dla twojej warstwy społecznej typowa jest sukmana, a ty – z pewnością – nosisz się jak dama.

      Pozdrowienia,
      ROMAN WŁOS

      1. To tylko przykład, który miał udowodnić, że ludzie oceniają po stroju, a ty się czepiasz dla samego czepiania.
        Gdybym miała na sobie np. strój zakonnicy, większość ludzi mówiłaby mi np. szczęść boże zamiast dzień dobry, tylko i wyłącznie z powodu stroju.

  2. We mnie demony budzą nie żadne tam burki, tylko wystające piwne brzuchy, a nie wysadzam się w barach i nie rozpoczynam krucjaty z pijaństwem. 😉

  3. Stroje pokazane na zdjęciu to nie burkini. Burkini to zwykły kostium podobny do tego jaki noszą windsurfingowcy.

Odpowiedz