100 mld euro w te czy we wte – czy milardy przestały robić na nas wrażenie?

100 mld euro dostaną hiszpańskie banki i… cisza. Nikt nawet nie westchnął.
A wcześniej EBC wpakował w system bankowy ponad 1000 miliardów (bilion).
I też cisza. Ot… jakieś śmieszne miliardziki idą sobie to tu to tam.
A pamiętacie jeszcze ile nam łaskawie darowano komunistycznych długów?
I ile miliardów „dostaliśmy” z UE ?
No to porównajcie:
Hiszpańskie banki dostały od ręki na pstryknięcie palcem 100 mld euro.

Polska z UE  „dostała” do tej pory na czysto około 40 mld euro.
Zaś dzięki staraniom Lecha Wałęsy umorzono nam trochę ponad 20 mld dolarów (pewnie byłoby to z 20 mld dzisiejszych euro) a obce inwestycje przez 20 lat to kolejne 100 mld dolarów.
To wszystko na przestrzeni 22 lat.  A hiszpańskie banki dostały 100 mld. Ot tak. W jednej chwili.

A jeszcze wcześniej mogły pożyczać do woli na 1% z kwoty 1 000 mld euro.

Po co o tym piszę? No właśnie, po co?

p.s.

Wielka Brytania też daje bankom 100mld. Tyle, że funtów 😉

https://wyborcza.biz/biznes/1,100896,11941819,Wielka_Brytania_chroni_swoje_banki_przed_kryzysem.html

7 myśli na temat “100 mld euro w te czy we wte – czy milardy przestały robić na nas wrażenie?

      1. Taka moja uwaga: generalnie jeżeli pisze się poważnie i chce się być traktownym wiarygodnie to zawsze należy dodać źródła informacji (i to do każdego stwierdzenia a nie wybiórczo), no chyba że odbiorcy tekstu się nie szanuje albo coś jest subiektywną opinią autora nie opierającą się na żadnej podstawie itp. Nie będę wdawał się w dyskusję dlaczego tak należy robić, gdyż to bezcelowe. Dziękuję za link.

        1. To jest blog nie dyskusja naukowa z cytatami do poprzednich innych prac własnych czy cudzych.
          Poza tym z linkami jest kłopot – dziś działają a za rok już nie 🙁
          Trzecie – nie wszystko ma konkretne źródło.

          1. 1. Racja – pracą naukową blog nie jest ale to nie znaczy, że nie powinno się przynajmniej w jakimkolwiek stopniu dążyć by tekst przedstawiał wartość merytoryczną (uprawdopodabniał tezy bądź nakierowywał na zaczerpnięte informacje). W przeciwnym razie jest pisaniem dla samego pisania i jako takie za wartościowe czy wiarygodne uznawane być nie może. Ja sobie napisze ble, ble. I co to wnosi? Kompletnie Nic. Ktoś znowu albo uwierzy na słowo co jest bez sensu albo musi wszystkiego szukać. Skoro autor wysilił się i coś wie/znalazł to niech to przedstawi tak jak należy. To właśnie świadczy o poziomie. Chyba powinniśmy dążyć do perfekcji a nie równać w dół, prawda?
            2. Fakt z linkami jest kłopot, z drugiej strony jak coś weszło do sieci to z niej już nie wyjdzie, zawsze można to potem odnaleźć w cache itp. Oczywiście po jakimś czasie zabieg taki będzie wymagał więcej determinacji. Z drugiej strony jeżeli więcej osób podchodziło by do sprawy poważnie to i serwisy, na których są umieszczane linki nie leciały by 'w głupa’ tylko pilnowały aby treść zawsze była dostępna. To z kolei świadczyło by o ich poziomie.
            3. Racja, jednak w tym wypadku nie mająca zastosowania. Przytoczył Pan 3 rzekome fakty:
            a) Hiszpańskie banki dostały od ręki na pstryknięcie palcem 100 mld euro – skąd ta wiadomość (tutaj oczywiście internauta podał jakieś źródło).
            b) Polska z UE „dostała” do tej pory na czysto około 40 mld euro.
            c) Zaś dzięki staraniom Lecha Wałęsy umorzono nam trochę ponad 20 mld dolarów.
            W obu pozostałych punktach brak jest informacji skąd stwierdzenia się wzięły. Ja wiem że nie jest to rozprawa życia i śmierci ale jak już coś robić to robić to porządnie. Zwłaszcza, iż nie pisze Pan o smakach jakichś żelków tylko raczej na nieco poważniejszy temat.

            Niech mnie Pan źle nie zrozumie, po prostu w sieci każdy pisze o wszystkim i co mu ślina przyniesie. Aby to wszystko miało sens to trzeba niestety dołożyć wysiłku i robić to jak należy. Jeżeli to Pana nie przekonało to trudno, dalej proszę publikować jak dotychczas. Jednak moim skromnym zdaniem nie tędy droga. Ja w każdym razie w tym wypadku poważnie Pana traktował nie będę – cóż, może niewielka strata. Markę człowiek wyrabia sobie sam i najczęściej jest to proces wymagający i długotrwały. Pozdrawiam serdecznie (bez złośliwości).

            PS.
            Kontrolka do rozszerzania pola komentarza pod chromium się wysypała 😛

          2. Nie zmuszam nikogo by mi wierzył na słowo, więc jak ktoś chce to może sobie zweryfikować podawane przez mnie rzeczy.

            To ile Polska dostała z UE na czysto i ile darowano nam długów są wartościami z mojej pamięci.
            Mogą być LEKKO błędne, ale nie ma to żadnego znaczenia.
            Szukać źródeł i sumować mi się nie chce to nie jest ta kategoria publikacji.
            Zresztą nawet rozprawy naukowe oparte na tzw. źródłach a nie własnej zdobytej wiedzy są dla mnie trochę chore (choć rozumiem idee jakie za tym stoją, to jest uhonorowanie wcześniejszych badaczy i naukowców).

Odpowiedz