Niger a sprawa polska.

Co łączy Niger, Mali, Czad?

Wszystkie te kraje mają 5 razy więcej ludności niż miały gdy się urodziłem 50 lat temu, wszystkie te kraje za 10 lat będą miały więcej ludności niż ma Polska (choć gdy się rodziłem miały 8 razy mniej niż wówczas Polska),  wszystkie one nie mają dostępu do morza a większość terytorium to jałowe pustynie (w Nigrze to aż 98%) i co najbardziej istotne – wszystkie one już dziś nie są w stanie zapewnić swoim mieszkańcom choćby minimum egzystencji – nawet wyżywienia – wymagając ogromnej pomocy międzynarodowej co oznacza nieustanne apele do nas Polaków i szantaż emocjonalny by wykładać pieniądze na ich ratowanie.
Mimo sytuacji jaka tam panuje przeciętna kobieta nadal tam ma (i chce mieć!) OŚMIORO dzieci co oznacza, że za kolejne 50 lat będzie ich kolejne 5 razy więcej osiągając w każdym z tych krajów liczbę ponad 100 mln ludzi (czyli łącznie ponad 300 mln) a za 100 lat 1,5 mld ludzi.
Ile z tych dziesiątek czy setek milionów będziemy w stanie utrzymać przy życiu jeżeli nie dajemy sobie rady już dziś? Wg UNICEF – koszt miesięcznej terapii leczenia niedożywienia to 122 zł.

122 zł x 12 x ……   ?

Do tego wpisu skłonił mnie artykuł, który niezwykle mnie zdenerwował manipulacjami na poziomie empatii:

„UNICEF już nie tylko ratuje dzieci, ale także cały świat”

UNICEF. To organizacja wspierająca dzieci. D-Z-I-E-C-I. To nie one są sprawcami tych wszystkich rzeczy. To nie one chcą rodzić i brać ślub, gdy mają 13 lat. To nie one każą brać śluby innym. To roczne i półroczne dziecko nie jest niczemu winne. Proszę mi wierzyć, nie prosiło się na ten świat. Nigdy nie powiedziało: „chcę żyć w Nigrze”. Gwarantuję, że gdyby mogło, wybrałoby Paryż, Berlin albo Warszawę. Tylko że jemu nie dano wyboru. UNICEF jest organizacją, która ratuje dzieci przed śmiercią, chorobą, cierpieniem. Z tym nie ma dyskusji. To jest bardzo prosty komunikat.

„przekażcie jakąś sumę po to, żeby ochronić swój własny świat. To wam się uda, tylko jeśli tamten daleki świat wspólnie uczynimy lepszym i bardziej znośnym do życia. „

„To prawda, to nie my jesteśmy winni. Ale jak pomyślimy o zmianach klimatycznych, które pustoszą świat, to już swoją winę odnajdziemy.”

Do tego doszły łapiące za serce zdjęcia.

I trudno się nie zgodzić z tymi stwierdzeniami. Dlatego kliknąłem w link unicef.pl/niger i już sięgałem po kartę by pomóc gdy przyszło otrzeźwienie i uświadomienie sobie jak bardzo mnie zmanipulowano wykorzystując moją empatię.

OK. Pomogę tej dziewczynce, symbolicznej Omarze, ale co potem?
W wieku 14 lat – a nie 25 czy 30 jak w Europie – urodzi ona swoje pierwsze dziecko, potem co roku kolejne – bo nie będzie karmić piersią.  Ostatecznie będzie miała 8 dzieci – kto je wyżywi? Kto je uratuje? Skąd wziąć środki na kolejne 8 dzieci? A jeśli się nie znajdzie tych środków to zamiast jednego dziecka dziś jutro umrze 8 albo nawet 30.  Bo jeśli one przeżyją dzięki międzynarodowej pomocy to będą miały swoje dzieci. I za 30 lat będzie już 32 dzieci do uratowania. Kto to udźwignie? A jeśli nie udźwignie to co się stanie?
Co zrobią dziesiątki czy setki milionów zdesperowanych ludzi, którym zaglądnie w oczy widmo śmierci głodowej?
Ruszą na swoich sąsiadów, na południe czy na północ do/na Europę? I co wtedy zrobią inni Afrykańczycy lub nasze dzieci?  Przyjmą ich czy będą musieli z nimi walczyć i ich pozabijać?
Dlaczego my musimy ponosić konsekwencje – choćby moralne i emocjonalne – absolutnej niefrasobliwości tamtejszego społeczeństwa?

„w którejś z wiosek zadaliśmy pytanie młodej matce: „czy nie lepiej mieć trójkę dzieci, zamiast siedmioro, skoro tak trudno wyżywić wam całą rodzinę”?. Bo ona przyznała nam wcześniej, że nieraz zdarzają się tygodnie, gdy przez trzy dni nie ma nic do jedzenia dla siebie, męża i swoich dzieci. Odpowiedziała, że mimo wszystko wolałaby większą gromadkę, żeby miał się kto nią opiekować na starość.
Co ciekawe, wcześniej powiedziała nam, że przez kilka lat stosowała implant antykoncepcyjny – właśnie po to, by uniknąć sytuacji, gdy cała rodzina będzie głodować. Ale później zmieniła zdanie.
O tym mówię. W jednej rozmowie kłócą się w niej sprzeczne uczucia. Racjonalizm podpowiada jej: „stop!”. Tradycja i wychowanie mówi: „wróć!”. Babcia miała ósemkę, matka miała ósemkę i ja też powinnam.”

Ale z drugiej strony umierające z głodu dziecko nie jest winne głupocie rodziców. 🙁

Więc nie wiem co ostatecznie zrobię.

Wiem tylko, że tym krajom, dopóki będą miały takie podejście do prokreacji – nie da się pomóc. Gdyby miały dostęp do morza to taniejące panele słoneczne a wraz z nimi produkowana przez nie energia umożliwiłyby odsolenie morskiej wody i nawodnienie ogromnych pustynnych terenów, które te kraje posiadają.  Ale nie mają – są odcięte od mórz innymi krajami i tysiącami kilometrów. 🙁

A na koniec – co łączy Niger z Polską?
Ano pokazują jaki jest sposób na naszą katastrofę demograficzną – należy NATYCHMIAST powiązać wysokość emerytury z ilością dzieci, które się wychowało.  Bo póki co ludzie, wychowujący dzieci są frajerami. Im więcej tym większymi gdyż dziś ponoszą koszty (nie tylko finansowe) utrzymania i wychowania dzieci, które na ich starość będą utrzymywać… innych staruszków, a nie swoich rodziców. Tych, którzy zamiast mieć dzieci robią kariery, zarabiają tłusto i rzekomo odkładają do systemu więcej. Ciekawe tylko co zrobią na starość jeśli młodzi wyjadą i będą utrzymywać swoich rodziców z daleka pozostawiając reszcie ich rzekome „fundusze” i kapitał emerytalny

Póki co jednak rodzenie i wychowanie dzieci u nas to totalne frajerstwo. Trzeba to NATYCHMIAST zmienić, a będziemy mieli odpowiedni przyrost naturalny.

2 myśli na temat “Niger a sprawa polska.

  1. Dobry wpis.

    Należy zdać sobie sprawę, że bieda, cierpienie, głód, choroby, śmierć dzieci – to normalne otoczenie człowieka. Że świat, w którym obecnie żyjemy w Polsce, to wyjątek w skali człowieka.

    I że nie da się każdemu zapewnić zachodniego poziomu życia, bo to doprowadzi zaraz do eksplozji demograficznej.

    Że dopóki w takim Nigrze jest tak, że kobieta ma dzieci od 14 roku życia do 40, to ile byśmy pieniędzy nie ładowali, to nie pomożemy. Ba, im więcej pieniędzy damy, tym będzie gorzej, ponieważ tym więcej będzie przeludnienia.

    Małe sprostowanie – w przyrodzie żaden organizm w dłuższym okresie nie rozmnaża się w postępie geometrycznym z uwagi na ograniczenia i opór środowiska, więc prognozowanie, ile będzie ludzi w Nigrze za 100 lat, bo teraz rodzi się 8 z jednej kobiety, jest niepoprawne.

    1. Masz rację to tylko proste wyliczenia matematyczne. W pewnym momencie społeczność międzynarodowa nie będzie w stanie im pomóc i wtedy dojdzie do katastrofy.
      Ci ludzie albo umrą z głodu albo dojdzie do wojny z sąsiednimi krajami lub domowej. 🙁

Odpowiedz