I znowu żałoba i znowu cyrk z politykami na miejscu katastrofy. :(

Niecałe dwa lata temu napisałem tekst „Żałoba narodowa, czyli przekuwanie współczucia w GNIEW.” , który wywołał dużą krytykę. Ale do dziś Władze się nie zmieniły i znowu ileś ludzi zbankrutuje przez ich żałobę. Jednakże inne się zmieniło – widzę, że moje poglądy wyraża dziś wielu publicystów, tak domorosłych jak ja oraz zawodowych dziennikarzy: Władze przeginają z tym żałobnictwem!  I swoim lansowaniem się na miejscach tragedii choć mnie jeszcze w podstawówce uczono, żeby nie pałętać się w okolicach wypadków bo to przeszkadza ratownikom w dotarciu do poszkodowanych, udzielaniu pomocy itd.
Czytaj dalej „I znowu żałoba i znowu cyrk z politykami na miejscu katastrofy. :(„

Wiedzą, ale… nie powiedzą! Polska żywność groźna jak chińska :(

I znowu Władze traktują ludzi jak bydło. Wiedzą już do których zakładów trafiała trucizna udająca sól, ale… nie powiedzą. No bo po co bydło ma wiedzieć jakich produktów jakich firm unikać?  Bydło ma dawać się doić, a nie być świadome tego co je.
I nie, nie przekonują mnie w żaden sposób gadki o tym, że „nie wiadomo czy jest szkodliwa dla zdrowia” bo ja wiem, że wielu szkodzi.
Czytaj dalej „Wiedzą, ale… nie powiedzą! Polska żywność groźna jak chińska :(„

Na początku był chaos – i tak już zostało… czyli słów wiele o debacie z Tuskiem, Bonim i Zdrojewskim.

Ponieważ ja tam byłem i wodę też piłem to mogę zdać Wam relację z tej debaty obywateli wszelakich z Tuskiem i kilkoma jego ministrami, która odbyła się 6 lutego 2012 roku.
Wybaczcie, że także będzie chaotyczna, ale trudno mi uporządkować w zgrabny wpis to wszystko co działo się przez ponad 7 godzin.
Czytaj dalej „Na początku był chaos – i tak już zostało… czyli słów wiele o debacie z Tuskiem, Bonim i Zdrojewskim.”

A ja będę na debacie z premierem.

Po pierwsze – dlatego, że akurat w tym dniu będę w Warszawie i mam czas. Bez sensu byłoby nie wykorzystać takiego korzystnego zbiegu okoliczności.
Po drugie –  wiem, że forma, czas i sposób zaproszenia nie jest przejawem ani lekceważenia zaproszonych ani spisku jakiegoś lecz… niestety całkowicie typowym działaniem naszych urzędników!
Po trzecie – nie martwi mnie w ogóle co Władze chcą ugrać tą debatą. Ma być ona publiczna, więc ja też mogę zaprezentować swój punkt widzenia co daje innym możliwość do przemyśleń swoich stanowisk, poglądów  itd.
Czytaj dalej „A ja będę na debacie z premierem.”

Ruszyli gdy zagrożono im zabraniem zabawek.

Przez całe lata piszę, że Internauci nic się nie liczą i nie znaczą, bo nie chce im się ruszyć tyłka sprzed monitora, a póki co głosować i podpisywać list bez wyjścia na ulicę się nie da. I długo żadna z zasiedziałych Władz tego nie zmieni – sami rozumiecie dlaczego 🙂
Internauci nie wzburzyli się ani nie ruszyli na ulice z powodu likwidacji demokracji, nie ruszyli z powodu braku pracy, perspektyw, chleba, cenzury i wolności w Internecie. Ruszyli się dopiero wtedy gdy przestraszyli się, że Władze zabiorą im… zabawki!
Czytaj dalej „Ruszyli gdy zagrożono im zabraniem zabawek.”

Konstytucja sobie, a Władze sobie (rzecz o ochronie zdrowia).

Na początek przytoczę artykuły rzekomo obowiązującej Konstytucji w Buraczanej:
Art. 68.   1.Każdy ma prawo do ochrony zdrowia.
2.Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.  Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.
A teraz Wy, poddani Władz Buraczanej, wytłumaczcie mi dlaczego ktokolwiek śmie bezkarnie pieprzyć o jakichś ubezpieczeniach zdrowotnych, przynoszeniu zaświadczeń o nabyciu prawa (sic!) do bezpłatnej opieki zdrowotnej, wreszcie pozwalać na różne – czyli nierówne! – ceny tych samych leków  itd. itp.?  Wytłumaczcie mi dlaczego jesteście takimi potulnymi baranami, które nie beczą nawet gdy im się pluje w twarz w tak podstawowej sprawie jak zabezpieczenie własnego i bliskich zdrowia?
Czytaj dalej „Konstytucja sobie, a Władze sobie (rzecz o ochronie zdrowia).”