Ekoszyzm? ekologizm? – czyli kolejna zbrodnicza ideologia.

Przerabialiśmy już komunizm – najbardziej zbrodniczą ideologię w dziejach ludzkości, przerabialiśmy faszyzm, teraz przerabiamy islamizm i zdaje się, że do tej listy należałoby dodać… ekoszyzm? ekologizm?
Po czym poznać wyznawcę tej zbrodniczej ideologii?

Po pierwsze, ekoszysta uważa, że można i należy narzuć – oczywiście dla dobra ludzkości – społeczeństwom:

– zakaz budowy elektrowni atomowych,

bo wiadomo od promieniowania zęby wypadają i dzieci dziwne się rodzą, więc groźne to jak sam diabeł.
Że cała Ziemia, a szczególnie jej głębsze pokłady to jeden wielki reaktor atomowy to już zapominają.
Że ograniczenie to prowadzi do zwiększenia produkcji energii z nie mniej szkodliwych źródeł to już nic. Przecież można wprowadzić kolejne absurdy, czyli :

– ograniczenia emisji dwutlenku węgla,

bo wiadomo – ocieplenie i wszelkie klęski naturalne to jego sprawka, a będzie jeszcze gorzej aż się przypieczemy jak krewetki w rondlu.
Że jest to totalna głupota , bo:
– temperatura na Ziemi zależy przede wszystkim od aktywności Słońca, potem od ciepła z Ziemi i aktywności wulkanicznej.
– każda katastrofalna eksplozja wulkanu wyrzucała tego więcej niż ludzkość produkuje przez dziesiątki lat i jakoś efekt cieplarniany nie następował
– cały ten ditlenekwęgla (po staremu: dwutlenek, CO2), który uwalniamy z węgla  już przecież był w obiegu!
– zwiększenie stężenia CO2 powoduje przyśpieszenie wzrostu roślin, a więc jego wychwytywanie z atmosfery.
– Chiny i tak nie przyłączą się do tej durnoty – chyba, że Chińczycy byliby samobójcami, ale na szczęście to nie ten typ narodu – więc ograniczenie produkcji energii w krajach gdzie są ograniczenia spowoduje przeniesienie produkcji do Chin i… zwiększenie emisji CO2 przez Chiny.
Że kiedyś masowo płonęły lasy, a wiatry roznosiły po szerokim obszarze życiodajne pierwiastki, a teraz to się nie dzieje od kiedy masowo stosuje się super wydajne filtry w elektrowniach.

– zakaz produkcji i spożywania żywności modyfikowanej genetycznie, z angielska GMO,

bo wiadomo – przez całe stulecia człek nie prowadził genetycznych manipulacji, a jakoś przeżył.
Że co? Że skąd się wzięły wszelkie wydajne odmiany roślin, zróżnicowane rasy zwierząt hodowlanych, w tym psów i kotów? No dyć dobry Bóg nam to zesłał w 6 dniu stworzenia, człek w tym paluchów nie maczał.
Że co? Że te modyfikacje nie są żadnym wprowadzaniem sztucznych genów do przyrody, lecz wykorzystywaniem już istniejących.
Że wirusy w każdej chwili przenoszą geny między organizmami?
Nic to ! GMO jest „be” i basta!

– korzystanie z biopaliw

bo wiadomo – węgiel, czy ropa są czarne i spod ziemi, a i gaz stamtąd też, więc to wszystko mocno podejrzane, kto wie jak to się tam znalazło, a nuż to szatana dzieło coby nas na pokuszenie tanią energią wodzić i do zguby doprowadzić?
A że zamiast jeść palimy żywność przyczyniając się do gwałtownego wzrostu jej cen co zwiększając zakres głodu na Ziemi?
Że uzysk energetyczny jest żałosny – gdy odliczy się energię potrzebną do produkcji nawozów, obrobienia roli, zebrania plonów itd. ? – to niewiele tej energii zostaje.
Że spalanie biomasy oznacza emisję dioksyn do powietrza wielokrotnie większą niż z jakichkolwiek tworzyw sztucznych?

zakaz spalania śmieci i wymuszenie segregacji i recyklingu

Bo jak spalanie to musi coś niedobrego. Że daje energię zamiast ją pochłaniać? Że spalarnie nie produkują odpadów bo żużel biorą w każdej ilości drogowcy?
To podejrzane. No i ten straszny CO2 wychodzący z komina. Lepiej już jest stracić mnóstwo energii i ponieść ogrom kosztów związanych z segregowaniem śmieci i ponowną obróbką „odzyskanych surowców”.
Że kompostowanie też oznacza emisję CO2 a nawet jeszcze większego ocieplacza – metanu?
No ale to ekologiczne CO2 i metan a nie z komina, więc można.

– zakaz używania jednorazowych toreb

Na rzecz papierowych i „wielokrotnych” z materiału.
To nic, że plastykowe torby rozkładają się na czystą wodę i węgiel, a papierowe na małą tablicę mendelejewa i to też po setkach lat.
To nic, że można w produkcji określić czy plastykowe torba ma się rozłożyć po kilku miesiącach czy latach.
Plastyk? Musi jest „BE”.

Faszyści straszyli ludy chaosem i obiecywali porządek i czystość (np. rasy) , komuniści straszyli wyzyskiem i wojnami a obiecywali „sprawiedliwością” społeczną, egalitaryzm i pokój, islamiści straszą ogniami piekielnymi i wiecznym potępieniem a mamią zbawieniem i rajem z tysiącami dziewic. Jak to wszystko wyszło w praniu to doskonale chyba każdy wie. Stworzyli niebywały w historii chaos, zniszczenia, społeczną degrengoladę, wyzysk, wojny i przerażające zbrodnie ludobójstwa.

Tak samo ekoszyści straszą ludzi efektem cieplarnianym, katastrofami naturalnymi wywołanymi zmianami klimatu – huraganami, powodziami, suszami, zalaniem ich ziem, zatruciem gleb i powietrza, wyczerpaniem surowców a mamią utrwaleniem klimatu, czystością środowiska i krainą wiecznej zieleni.
Niestety skutki ich działalności będą tak samo opłakane jak wcześniejszych zbrodniczych ideologii.
Dlaczego jestem przekonany, że będą? I dlaczego będą tak samo opłakane?
Bo niestety im durniejsza ideologia tym szybciej i łatwiej się rozprzestrzenia o czym już pisałem, a praw natury nie da się oszukać. One są bezwzględne – klimat Ziemi zmienia się przez całe jej istnienie i będzie się zmieniał nie oglądając się na nasze działania – nie da się tego zakonserwować. I bogaci sobie poradzą, biedni – niekoniecznie.
Dlatego jedynym ratunkiem jest bieg do przodu, globalny rozwój gospodarczy i naukowy – skutkujący opanowaniem technologii termojądrowej energii lub/i uzyskiwania energii słonecznej.
A to właśnie torpedują ekoszyści rzucając gospodarkom kosztotwórcze kłody i zabierając ludziom jedzenie z talerza.
Czy ekoszystę martwi, że spalenie milionów ton ziarna w kotłach i silnikach, oznacza śmierć głodową – lub w wyniku chorób wywołanych niedostatkiem diety – iluś tam milionów ludzi?
Zapewne ani trochę. Oni mają OBSESJĘ CO2, plastyku, atomu.

Faszyzm, komunizm, islamizm już się skompromitował pochłaniając miliony ofiar.
Czy zanim dojdzie do kompromitacji ekoszyzmu też będziemy musieli ponieść tak tragiczną cenę?

Żeby było jasne – nie jestem przeciw ochronie przyrody, nie jestem przeciw tzw. zielonej energii. Ale na litość boską – niech to będzie robione z głową i racjonalnie a nie ideologicznie! Jeśli prąd to tylko elektrownie słoneczne, panele słoneczne, jeśli wiatraki to tylko na morzu poza horyzontem, wreszcie – elektrownie termojądrowe. Nigdy – elektrownie wodne i biomasa, bo one więcej szkodzą niż palenie ropy, gazu i węgla.

31 myśli na temat “Ekoszyzm? ekologizm? – czyli kolejna zbrodnicza ideologia.

  1. ARNOLDZIE,

    Mądry z Ciebie chłopak, ale tym razem dałeś niezłego czadu. Przepisałeś trochę bzdetów z internetu i wydaje Ci się, że napisałeś coś mądrego.

    Tak w ogóle, to nie zauważyłeś, że uległeś typowemu błędowi, który popełnia hołota tego świata. Otóż, wszelkie wyrazy dotyczące ochrony środowiska naturalnego powinny się zaczynać – nie od słowa EKO lecz od słowa SOZO.

    Bo nauka o ochronie tegoż środowiska to SOZOLOGIA. Natomiast EKOLOGIA zajmuje się badaniem zjawisk zachodzących w EKOSYSTEMACH.

    Ale tak już jest, ż hołota nie rozumie znaczenie słów, których używa, więc słowa stopniowo zmieniają znaczenia.

    Także wpadłeś w pułapkę ŚREDNIEJ temperatury. Ja już wielokrotnie pisałem, że istnieją dziesiątki rodzajów ŚREDNIEJ jakiejś wielkości fizycznej – średnia arytmetyczna, średnia geometryczna, średnia harmoniczna, średnia po czasie, średnia ważona, i wiele innych – patrz podręcznik matematyki.

    Hołota nie wie w ogóle co to jest średnia więc hołocie można wmówić różne bzdury. Hołota w ogóle nie wie co to jest ocieplenie. Ja też nie wiem. Bo słowo OCIEPLENIE można różnie rozumieć – np. wzrost ilości lodu to także ocieplenie, jako że lód zawiera bardzo dużo ciepła (czyli energii), mimo że ma niską temperaturę.

    Ciepło to energia, temperatura to średnia (jaka???) energia molekuły danej substancji. Jarzysz???

    Powiedz Mi – ocieplenie to wzrost ilości ciepła czyli np. powiększanie się lodowców, czy wzrost temperatury czyli np. topnienie lodowców.

    Ja sądzę, że ci naukowcy także nie wiedzą o czym dyskutują.

    Pozdrowienia,
    ROMAN WŁOS

    1. ARNOLDZIE,

      I jeszcze taka ciekawostka. Jedna z zewnętrznych warstw atmosfery (egzosfery) jest tzw. TERMOSFERA. Panuje tam temperatura około 2,000 (słownie – dwa tysiące) stopni Celsiusa.

      Pomimo tak wysokiej temperatury, amerykańskie wahadłowce nie płoną jak zapałki, a astronauci nie smażą się jak w piekle.

      Zgadnij dlaczego można przebywać w tak wysokiej temperaturze i nic złego się nie dzieje???

      Wskazówka – rozróżnij dwa pojęcia – CIEPŁO oraz TEMPERATURA.

      Pozdrowienia,
      ROMAN WŁOS

      p.s. Mam nadzieję, że prawidłową odpowiedź znajdzie PANTEK.

      1. ROMAN WŁOS,
        Na stronie naukaoklimacie.pl autorzy odnoszą się do wszystkich argumentów osób negujących globalne ocieplenie i osób negujących antropogeniczność globalnego ocieplenia.

        Ja obecnie zapoznaje się z tymi materiałami.
        A podlinkowałem bo pewnie z Arkiem lepiej ogarniacie te „klimaty” i będziecie mogli się szybciej odnieść(zanegować lub potwierdzić).

        1. PANTEK,

          Sądzę, że Arnold nie ogarnia tych tematów – On jedynie powtarza powtarzane historyjki.

          Ja – jako były pilot (najlepszy na świecie) – znam się trochę na meteorologii. A jako samouk oraz ekspert wszech dziedzin mam też trochę pojęcia o klimatologii.

          No i, przed wszystkim, wiem co to jest średnia lub raczej co to są średnie.

          Popatrz na podlinkowany wykres i powiedz Mi jaka była średnia temperatura w stacji meteo Głównego Instytutu Górnictwa w wigilię 2014 o godz. 15. czasu warszawskiego.

          https://www.meteo.gig.eu/obrazki/historia/OutsideTempHistory.gif

          Pozdrowienia,
          ROMAN WŁOS

        2. Po co Ci to Pantek?
          Bez względu na to czy do zmian klimatu przyczynia się ludzkość czy też nie to Ty nie masz na to ŻADNEGO wpływu.
          I mieć nie będziesz ani Ty, ani nawet żaden władca żadnego kraju tudzież gromada wszystkich władców na Ziemi.
          Klimat Ziemi po prostu ciągle się zmienia i tak było, tak jest i tak będzie, a człowiek może sobie tylko to obserwować.
          Po co Ci więc kolejna zgryzota? Mało Ci? To może dorzuć sobie rozważania czy stąpając nie przyczyniasz się do wywołania trzęsień ziemi.

          1. Arek,
            Muszę mieć jakieś zdanie w tym temacie pomimo, że zahacza on o fizykę(a to mi nie specjalnie leży).
            Po prostu znając odpowiedź będzie wiadomo kto jest żądny dymania.

      2. Nie dam się wciągnąć w dyskusję na temat ciepła bo wiadomo, że powszechne jego pojmowanie przez ogół ludzi różni się trochę od tego używanego przez fizyków.

    2. Nie wiem jak powinna się nazywać – ludziska używają EKO a nie SOZO, więc ja też by być zrozumiałym.
      Nigdzie nie pisałem o średniej a ocieplenie to wzrost temperatury otoczenia – jeśli 100 lat temu w jakimś miejscu było zwykle 20 stopni a teraz jest 25 to masz ocieplenie, jeśli dziś na dworze marzniesz a jutro możesz chodzić nago i jest Ci gorąco to masz ocieplenie.

  2. Arek,
    Odnośnie twojego ostatniego komentarza.

    Czy jeden człowiek lub np. 100tys. ZWYKŁYCH ludzi może zmienić COKOLWIEK w kraju lub na świecie????
    Jeśli tak to powinno już nazbierać się trochę przykładów ZMIAN.

    Znasz jakieś???

    PS.
    https://docdroid.net/nri8

    1. Każdy człowiek COŚ może zmienić, ale w skali przyrodniczych zjawisk globalnych jest to kompletnie nieistotne.

  3. Arek, ROMAN WŁOS, i reszta,

    Autorzy strony naukaoklimacie.pl się naprodukowali. A mi wystarczają te 3 akapity z ich strony:

    ” Osoby zaprzeczające naszemu wpływowi na wzrost atmosferycznej koncentracji dwutlenku węgla argumentują m.in., że „sami Chińczycy wydychają więcej CO2, niż emitują wszystkie polskie elektrownie, samochody i fabryki”. Liczby się zgadzają, ale logika – już niekoniecznie. Skąd Chińczyk wziął węgiel, który wydycha z dwutlenkiem węgla? Z jedzenia – z rośliny, którą zjadł (albo ze zwierzaka, który zjadł roślinę). A skąd ten węgiel wzięła roślina? Z atmosfery. A więc węgiel z atmosfery trafił do rośliny, potem do Chińczyka, a na koniec powrócił do atmosfery, gdzie był na samym początku. Bilans całej tej operacji wynosi ZERO.

    A skąd bierzemy paliwa kopalne? Wydobywając je spod ziemi i spalając, wpuszczamy błyskawicznie do cyklu węglowego zasoby węgla usuwane z niego przez naturę przez dziesiątki i setki milionów lat. Można to porównać do długotrwałego zbierania w sztucznym zbiorniku wody, którą potem gwałtownie wypuszczamy, wysadzając tamę w powietrze.

    Zbiornik paliw kopalnych jest bardzo duży, sięga 4000 mld ton węgla (a może więcej), przekraczając łączną ilość węgla w atmosferze, glebach, roślinności i powierzchniowych warstwach oceanu. Jeśli spalimy całość paliw kopalnych, drastycznie zwiększymy ilość węgla krążącego w cyklu węglowym.”

    Źródło:
    https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-czlowiek-odpowiada-jedynie-za-0-6procent-efektu-cieplarnianego-66

    1. No tak – te akapity pokazują, że są idiotami. Bo niby skąd się wzięły te obecne pokłady węgla? WSZYSTKIE są z obumarłych roślinek, a więc węgla, który BYŁ w obiegu w przyrodzie.
      I tu istotna uwaga – bez względu na to co zrobi człowiek za kilkaset milionów lat tego węgla (w obiegu) ZABRAKNIE. Cały zostanie odłożony w pokładach węglanu wapnia będących pozostałościami po pancerzach obumarłych morskich zwierząt.
      Chyba nie muszę mówić, że dla obecnego typu życia na Ziemi oznaczać to będzie całkowitą zagładę. Można więc spokojnie przyjąć, że działalność człowieka sprzyja OBECNEMU TYPOWI życia na Ziemi przedłużając jego istnienie poprzez przywrócenie co najmniej części węgla ze złóż do obiegu.
      Pisałem o tym już wielokrotnie – węgiel, którego WSZYSTKIE złoża są przecież pochodzenia biologicznego, powinien być uznany za biopaliwo skoro uznajemy za nie drewno i inne paliwa roślinne czy odzwierzęce.
      To gaz ziemny i ropa – będące pochodzenia geologicznego – powinny być piętnowane.

      1. Arek,
        Wydaje mi się, że obaj wpadliśmy na ciężką imprezę…

        „No tak – te akapity pokazują, że są idiotami. Bo niby skąd się wzięły te obecne pokłady węgla? WSZYSTKIE są z obumarłych roślinek, a więc węgla, który BYŁ w obiegu w przyrodzie.”

        1.Węgiel z niezjedzonych i niespalonych roślin, trzeciorzęd kenozoik.
        2.Wtedy nie było ludzi.
        ….
        ….
        3.Właśnie wytężyłem umysł i sądzę, że nie masz racji(cokolwiek znaczyło to, że węgiel był w obiegu).

        Węgiel jest ZGROMADZONY POD ZIEMIĄ. A na jego miejscu(w tych miejscach gdzie były poprzednio te rośliny, które umarły(a nawet niekoniecznie w dokładnie tych samych, bo pewnie są „kondycje” o których mi nie wiadomo)) POJAWIAJĄ SIĘ NOWE ROŚLINY. Teraz po pojawieniu się ludzi do atmosfery trafia CO2 to od jedzenia ludzie i zwierząt + to co wykopią i spalą(TA SŁYNNA NADWYŻKA CZYLI ZYSK 🙂 )

        Musiałem się trochę wysilić umysłowo żeby to ogarnąć, ale o tej porze potrafię góry przenosić 🙂

        1. Nie wyszło Ci to wysilenie się o 3 nad ranem 🙂
          Życie na Ziemi oparte jest na węglu, które pozyskuje z otoczenia. Niestety dla samego życia, stworzyło ono wiązania węgla, które są trudno przekształcalne jak pancerze i szkielety z węglanu wapnia czy polimery typu lignina i celuloza. Związki te powodują w pierwszej sytuacji odkładanie się węgla w warstwach osadowych mórz i oceanów tworzących potem skały wapienne o miąższości dochodzącej nawet do 5 km a w drugim złoża torfu/węgla brunatnego/kamiennego (na bagnach).
          Dopóki Ziemia była geologicznie mocno aktywna (wulkany wyrzucające ogromne ilości węgla plus ruchy tektoniczne i wietrzenie wypiętrzanych gór) to nie był duży problem, bo ciągle były świeże dostawy węgla.
          „Niestety” ta aktywność znacznie zmalała, a odkładanie się węgla – szczególnie jako węglanu wapnia na dnach mórz i oceanów – NIE.
          Skutek jest łatwy do przewidzenia – za 200, 300 może 500 mln lat węgiel stanie się niedostępny dla organizmów co spowoduje zagładę życia, takiego jakie znamy.
          I nawet człowiek nie jest w stanie odwrócić tego procesu bo użytkowe złoża węgla są o całe rzędy wielkości mniejsze niż węgiel wiązany w skałach wapiennych.
          No chyba, że zaczniemy wykorzystywać energię słoneczną/jądrową do ich rozkładania 🙂
          Reasumując – ludzie, którzy krzyczą, że emisja CO2 jest zagrożeniem dla Ziemi są SKOŃCZONYMI KRETYNAMI.

          1. ARNOLDZIE,

            Ropa naftowa i gaz ziemny to są skały pochodzenia organogenicznego (takie trudne słowo).

            Istnieją jakieś teorie o nieorganicznym pochodzeniu tych skał, ale póki co obowiązuje teoria, że powstały one z planktonu roślinnego lub zwierzęcego.

            Ja się przychylam do tej teorii, bo od grabarzy wiem, że kiedy przekopują Oni stare groby, to znajdują tam lepką maź podobną do ropy.

            Pozdrowienia,
            ROMAN WŁOS

          1. CHŁOPIE Z CHŁOPA,

            W tym kraju zostały chyba głównie jakieś zakompleksione tłuki.

            Ten profesor Szymon Malinowski (chyba Mnie nawet polubił, bo podpisał mi się słowem „Malina”) zamiast poprawić gimnazjalne błędy wdał się ze Mną w jakąś erystyczną walkę.

            Śmiechu warty jest dla Mnie Jego argument, że tekst pisali „dyplomowani fizycy”.

            Nic dziwnego, że Nasz Kraj to teraz jest POlska, a nie Polska.

            Jednak Korwin Mikke jest w błędzie podając argument, że w demokracji dwaj menele mają dwa razy więcej władzy niż profesor uniwersytetu.

            Jak Ja mam liczyć na takich profesorów, to już wolę meneli – Oni chociaż mają wiedzę empiryczną. Np. wiedzą, że na kacu nie można pić nic zimnego.

            Pozdrowienia,
            ROMAN WŁOS

  4. ROMAN WŁOS,
    Widzę, że „spodobała” ci się strona naukaoklimacie.pl (patrząc po twoich komentarzach na niej).

    PS.
    To jak jest z tym globalnym ociepleniem w końcu???
    Arek ma racje, że zabraknie węgla w obiegu???
    bo Aleksandra Kardaś odniosła się do cytowanych fragmentów Arka w ten sposób:

    Dyskutant Arek najwyraźniej martwi się, że w atmosferze mogłoby zabraknąć dwutlenku węgla i chciałby temu przeciwdziałać poprzez celowe (czy „przy okazji”) emisje dwutlenku węgla do atmosfery.

    Takie posunięcie nie jest jednak konieczne: o ile nie ma miejsca jakaś kosmiczna katastrofa długotrwale zaburzająca panujące na Ziemi warunki, cykl węglowy reguluje się sam: ekosystemy lądowe i wodne pochłaniają mniej więcej tyle samo dwutlenku węgla, ile emitują, ewentualne spadki/wzrosty ilości CO2 emitowanego przez wulkany są równoważone przez spadki/wzrosty w intensywności wietrzenia skał (więcej na ten temat: https://ziemianarozdrozu.pl/art… , jeszcze więcej: https://www.skepticalscience.co… ). Gdyby w wyniku długotrwałej przewagi odkładania się węgla w osadach nad emisjami wulkanicznymi rzeczywiście zaczęło ubywać dwutlenku węgla z atmosfery, temperatura Ziemi po prostu nieco by spadła. Czemu nie martwiłoby nas to tak jak obecne ocieplenie? Dlatego, że byłby to
    proces długotrwały – jak zauważył Kloszard, skale czasowe dla naturalnej
    wymiany węgla pomiędzy atmosferą i litosferą to miliony lat.

    Tymczasem my obecnie dążymy do tego, by w ciągu 100-200 lat wprowadzić do ponownie w obieg pokłady węgla (w postaci węgla, ropy czy gazu), które natura deponowała pod ziemią na przestrzeni dziesiątek i setek milionów lat. Z punktu widzenia „zabezpieczenia działania cyklu węglowego” nie ma powodu do tak gwałtownych działań, zwłaszcza, że powodują one znaczące zmiany we wszystkich elementach ziemskiego środowiska przyrodniczego i mogą dużo szybciej niż hipotetyczne zagrozić „życiu jakie znamy”.

    Polecam także: https://doskonaleszare.blox.pl/… oraz książkę Davida Archera „Globalne ocieplenie – zrozumieć prognozę”, którą będzie można wygrać, biorąc udział w głosowaniu na Klimatyczną bzdurę roku 2014, które rozpoczniemy w przyszłym tygodniu.

Odpowiedz