Oto jak się zarabia na youtube!

100 tys. złotych przychodów w jeden miesiąc. Aż 71 mln wyświetleń, ponad 32 tys. komentarzy, 133 tys. kciuków w górę, 27 tys. w dół.
Blogi mogą się schować ze wszystkimi swoimi wynikami!
Tak finansowymi, odsłonowymi jak i zaangażowaniem mierzonym komentarzami, lubieniem tudzież nielubieniem.
I to wszystko nabił JEDEN teledysk polskiej „piosenki” o nazwie „Ona tańczy dla mnie”. Piosenkę ujmuję w cudzysłów bo to niewyobrażalny chłam, większy w swoim chłamie o rząd wielkości niż Gangnam Style.  No, ale my tu o zarabianiu, a nie bezguściach muzycznych, więc wróćmy do tematu.
Ponieważ od dłuższego czasu zdaję sobie sprawę, że w mediach rządzi telewizja i rządzić będzie, a Internet  jedynie może o tym pomarzyć, to zerkam tak sobie ukradkiem na youtube, vimeo i inne platformy audiowizualne coby nie przespać jakiegoś przełomu. I choć te platformy wideo ciągle nie umywają się do telewizji to widzę jak rośnie ich znaczenie, a zasięg staje się dużo większy niż jakichkolwiek blogów.
Najistotniejsze jest to, że tam publika potrafi być naprawdę międzynarodowa co widać po wpisach pod utworami – pod jednym klipem bywają one w przeróżnych językach i alfabetach.  A reklamy na rynek angielskojęzyczny dają dużo większe przychody niż na polski*.
To po części zasługa możliwości osadzenia napisów do filmików w różnych językach. A jak jeszcze wprowadzą dodatkowe ścieżki dźwiękowe dla lektora albo dubbingu? To dopiero będzie wypas.
A po drugiej części to efekt tego, że jest wiele form utworów, które są mniej lub bardziej uniwersalne jak np. właśnie teledyski (muzyka).

I to jest właśnie klucz do najłatwiejszych zarobków w Internecie dla nieprzeciętnego Kowalskiego – nie blogi, nie kanały „gadających głów” lecz kanały muzyczne.
Stwórz własną muzę – lub kup od młodych twórców – opakuj to w jakąś formę wizualną, teledysk, albo chociaż podkładając tą muzykę do „cytatów” z innych filmów samodzielnie zmontowanych we własną opowieść i… hulaj dusza!

Patrz jak Ci się nabija licznik oglądalności a do mieszka wpadają dukaty.
Oczywiście nie liczcie, że większość publikacji da Wam po 100 tys. na miesiąc! 🙂
Takie strzały to przypadek, ale… może się trafić.
Jednak im więcej wrzucicie tym więcej będzie odsłon, kliknięć itd. itp.
Jeśli będziecie dobrzy to kasa będzie rosła z wraz upływem czasu i ilości utworów.

* W Polsce potrzeba około 1,7 – 2 mln odsłon utworu żeby dało to 1000 dolarów przychodu.   Ta wartość jest statystyczna i zależy od wielu czynników. Przede wszystkim od umowy z youtube – niektórzy już dostają nawet za odsłony reklam inni tylko za kliki, których ilości nie da się zagwarantować w żaden sposób w stosunku do wyświetleń utworu.
Tu i tak google nieźle dyma twórców bo sam za reklamy bierze ponad 10 krotnie więcej niż płaci.
Ale to oznacza, że lepiej zadbać o własne reklamy (przeczytajcie regulamin jakie ich formy możecie wrzucać, żeby nie obraził się na Was wujek google) lub lokowania produktu. Zysk będzie 10 krotnie większy 🙂
Dlatego też zamierzam sprawdzić dane finansowe Prosto sp. z o.o. , która łączy właśnie kanał muzyczny ze sprzedawaniem firmowych i koszmarnie drogich T-shirtów.  Ponoć taka formuła bardzo się sprawdza, w co jestem w stanie uwierzyć.
Przekonajmy się tylko jak bardzo.

23 myśli na temat “Oto jak się zarabia na youtube!

  1. To co piszesz jest całkowitą prawdą. Też sądzę, że to właśnie w formacie audio-wizualnym siedzą prawdziwe pieniądze jeżeli chodzi o reklamę (i w sumie nie tylko). Skuteczność dzięki stopniu zaangażowania i tyle. Tym bardziej, że żyjemy we współczesnym świecie gdzie tekst dwuzdaniowy staje się dla mas „długi i nudny”. I to nie dlatego, że ludzie głupsi, ale dlatego że tekst (jako forma) nie wytrzymuje konkurencji z jakimkolwiek „bardziej bogatym” formatem. Tekst kastruje Ci komunikację oraz sposoby dotarcia do świadomości i emocji klienta.

    A i dobrym potwierdzeniem na to, że tam JUŻ są porządne pieniądze, była mała aferka o której jakiś czas temu słyszałem. Dokładnie sprawa dotyczyła gry MineCraft, a właściwie filmików na jej temat na YouTubie. Po prostu pojawił się pewien niepokorny który (mając swoją publikę) opowiedział o układach które tam panują. O tym, że to taka hermetyczna grupa, ustalająca między sobą kto co mówi, kto co puszcza, jak kierują ruch, jak zwalczają konkurencję, i to ile zarabiają na reklamach. Ale ciekawszy był fakt, że naprawdę to dolary trzepią gdzieś indziej. Naganiają ludzi na swoje prywatne serwery, a tam podobno zysk miał być niemały. Wyjaśniło to trochę przyczyny mody na MineCrafta i o co tam chodzi. No ale najlepszy smaczek na koniec, tzn to co stało się po tym. Natychmiast całe środowisko zaprzeczyło, zaczęło ów niepokornego oczerniać, ustawiać do szeregu, ataki nie tylko ze strony „przyjaciół” z branży ale i w komentarzach. Nagle wszyscy ze środowiska przestali go lubić 😉 Groźby w stosunku do niego, jego rodziny i takie tam. Piszę to nie dlatego, że to jakoś oburza. Piszę to, bo wydarzenie pokazuje że TAM JUŻ SĄ duże pieniądze.

  2. ARNOLDZIE,

    Powiedz Mi skąd Ty wziąłeś te dane??? Kto niby miał zapłacić te 100,000 pln-ów oraz komu miał to zapłacić??? Z arytmetyki wynika, że za każdy tysiąc wyświetleń tego chłamu zapłacono około 140 groszy. Skąd wziąć takiego frajera co płaci komuś za to, że pacjenci oglądają jego chłam???

    Moim zdaniem Ty popłynąłeś z falą durniów, którzy uwierzyli Mośkom. Mośki robią przekręty, a frajerom mówią, że zarabiają na blogach, na jutjubach i tłoczą inne bzdury dla gawiedzi. Według oficjalnych wieści, Kasia Tusk zarabia miliony dzięki pisaniu bloga.

    A tak w ogóle, to wiedz, że bardzo prosty programik, taki skrypt napisany w Office może otwierać i zamykać internetowe strony, i w ten sposób nabijać liczbę wyświetleń.

    Jakoś nie chce Mi się wierzyć żeby Polacy tyle razy oglądali ten chłam, a poza Polską zainteresowanie tym szambo-klipem jest ZEROWE.

    Przemyśl to.
    Pozdrowienia,
    ROMAN WŁOS

    p.s. Poruszasz ciekawe tematy.

    1. Panie Romanie, że się wtrącę lekko w dyskusję.
      Podobno za to płacą tacy panowie Reklamodawcy. No i jak wiadomo, świat jest różnorodny, to i są Reklamodawcy mądrzy (Mośki) oraz Ci inni (nie Mośki).
      Ci INNI posłuchają mnie, Pana Arnolda, i będą kupować reklamy na YouTubach, bo podobno zarobią… Tyle że nie zarobią, a zostaną po prostu (przez Mośki które władają YouTubem) oddaleni od własnej kasy.
      Za to są Mośki mądre. Które mają sztab ludzi które wyliczą, przeanalizują i wejdą w to bo wiedzą, że na tym zarobią. To tak, jakbym dał Ci worek zboża, za spisane Twoje mądrości – każdy pomyśli żem idiota – i pewnie ma rację – no chyba że na tym ZAROBIĘ więcej niż Tobie za nie dałem!

      I obowiązkowo mała anegdotka. Nie wiem Romanie, czy znasz taką ostatnio popularną markę jak Apple (ta od iPhonów). Już wcześniej sprzedawali swoje komputery (te z jabkiem, Maci). No i popatrz jacy byli mądrzy. Dogadali się z Mośkami w Hollywood, i w każdym filmie gdy ktoś siedzi przy komputerze, to jest duża szansa że to ich komputer (Mac). Teraz to nawet w programach przyrodniczych widać niepotrzebny tam nikomu komputer Mac. No ale po co to robili. Przez te dziesięć lat prali ludziom mózgi, że tyle ludzi używa Maca (bo przecież każdy na filmie), łączyli pozytywne emocje z nimi (bo Mośki wymyślili, że Maci używać będą tylko Ci dobrzy i cool bohaterowie, natomiast inni i Ci źli, używają komputery inne).
      I popatrz Panie Romanie co ten geniusz pasterzy uczynił i jakie są rezultaty. Niektórzy mają przez to tak sprane mózgi, że z tych Maców sobie robią ołtarzyki, ustawiają się dwa dni wcześniej w kolejkach żeby mieć szybciej iPhona (jakby to miało jakieś znaczenie), kupują nowe modele chociaż poprzedni jeszcze pachnie lakierem. Niektórzy nawet nerki sprzedają tylko żeby mieć taki kawałek metalu z jabkiem! A co do konkretów, nie wiem czy wiesz, ale to ta kompania jakiś czas temu zaczęła zarabiać więcej niż największy koncern chemiczny w USA, Panie Romanie. Jeśli Ty nie wypierzesz mózgów innym i na tym nie zarobisz, to na pewno zamiast Ciebie zrobią to Mośki. Ja to nie wiem, Ja to Gwarantuje!

    2. Informację o 100 tys. zarobków w ciągu miesiąca podał przedstawiciel zespołu.
      Na tą kwotę kładała się kasa z reklam puszczanych przed piosenka oraz być może wpływy z płatnych SMSów (zachęta do ich wysłania jest przypięta do klipu).
      Cała telewizja opiera się na frajerach co płacą za to, że ludzie oglądają telewizyjny chłam. Nie inaczej jest na youtube 🙂
      Co do programiku nabijającego wejścia to na pewno takie są bo google z nimi ostro walczy. Ale nadal wg danych jakie podawali nadal ogromny odsetek odsłon i kliknięć jest „lewych”, ale nie sądzę by akurat w przypadku tej „piosenki” ilość oglądnięć była sztucznie nabita. To jest raczej efekt tego, że stała się popularna (może jako kuriozum?) w dużo ludniejszych krajach (jak np. Turcja).

      1. ARNOLDZIE,

        Jeżeli takie dane pochodzą od jakiegoś palanta, to dałeś zrobić z siebie frajera podobnie jak cała plejada patałachów, w tym tzw. dziennikarzy.

        Zapytaj tego przedstawiciela zespołu kto wyłożył tę kasę.

        Jak chodzi o same wejścia, to także powątpiewam. Małolaty z Polski mogły nabić tam kilkadziesiąt tysięcy wejść, a poza granicami, to pewnie mało kto to ogląda.

        A w Turcji mógł być zainstalowany jakiś serwer, który nabijał wejścia – ot cała prawda.

        Poza tym, wiedz, że wielu twórców stron www nie ma w ogóle pojęcia o kodzie html. Dlatego ich strony są błędnie zrobione.

        Ja kiedyś na Interii nabiłem w ciągu pięciu minut ponad tysiąc takich samych komentarzy. Zrobiłem to jednym palcem. Zgadnij jak???

        A zrobiłem to dla zabawy żeby pokazać Interii, że zatrudnia kompletnych idiotów, którzy nie mają pojęcia o robieniu stron www.

        Pozdrowienia,
        ROMAN WŁOS

        1. Nie wiem kto wyłożył tą kasę. Zapewne po części google a po części wielbiciele tej piosenki (smsami).
          Nie mam powodu żeby im nie wierzyć i to z wielu przyczyn:
          1. Nic na takiej informacji nie zyskują.
          2. Ilość odsłon mniej więcej by pasowała do możliwych przychodów
          3. Ilość komentarzy też świadczy o tym, że to nie automat nabija odsłony.

          Nie wiem jak nabiłeś jednym palcem? Powtarzając wciskanie „wyślij” ?

          1. ARNOLDZIE,

            Co by nie było, ta dana o tych niebotycznych przychodach (nie zarobkach) ma taką samą wanfrtość jak informacja o tym, iż istnieje Bóg lub ufoludki.

            To, że komuś wierzysz nie ma żadnego znaczenia dla stanu faktycznego.

            Natomiast Ja, kierując się doświadczeniem życiowym, mam prawie pewność, że ta informacja to zwykła ściema.

            Jeżeli ktoś zarabia dużą kasę, to najczęściej jęczy, że mu nie wystarcza do kolejnej wypłaty. Natomiast wszelkie gołodupce fantazjują i rozgłaszają wszem i wobec jaką trzepią kasę.

            Pamiętam jak Ty w jednym z artykułów pisałeś o rzekomo-wielkich zarobkach waciarzy (tych od waty cukrowej).

            Widzę, że łatwo dajesz wiarę rzeczom niewiarygodnym.

            Pozdrowienia,
            ROMAN WŁOS

            p.s. Od Gógiela na pewno nie dostaniesz dużej kasy. Żeby Gógiel dał Ci złotówkę, to sam Gógiel musi zainkasować od pacjentów co najmniej 100 złotych. Więc kto miałby płacić taką kasę??? Jeżeli nie istnieje sponsor, to kasa może pochodzić tylko z przekrętów.

            p.p.s. Z tym nabijaniem wejść, to dobrze myślisz chociaż nie tak do końca. Zgaduj dalej – dla ułatwienia powiem, że najłatwiej można nabijać wejścia (jednym palcem) w starszych wersjach Internet Explorera.

            Oczywiście działa to tylko tam gdzie jakiś patalach źle zrobił kod HTML danej strony. Bardzo często można nabijać głosy w sondażach internetowych. Dlatego śmieszą Mnie ludzi, którzy powołują się na badania przeprowadzone w internecie.

          2. Dla mnie te dane o przychodach są w miarę wiarygodne – nawet jeśli nie zarobili dokładnie 100 tys. a trochę mniej .
            Pozostaje nam więc jedynie sporządzić protokół rozbieżności 🙂

          3. ARNOLDZIE,

            Błogosławieni wierzący. Jednakże wiara – jak sama nazwa mówi – nie jest zbyt wiarygodna z naukowego punktu widzenia.

            Znane żydowskie przysłowie mówi – Ufaj, Ale Sprawdzaj.

            Ja mimo wszystko nadal nie widzę żadnego pacjenta, który miałby płacić taką kasę.

            Pozdrowienia,
            ROMAN WŁOS

    1. Nie jestem pewien czy blogi umierają przez YT czy prędzej przez SMSy, twittera itp. formy komunikacji, wymuszające znaczące skróty myślowe i pisarskie.
      Zauważ, że choć niby jeden obraz to tysiąc słów to jednak ja wolę coś szybko przeczytać (zajmuje to mniej czasu i robi się to we własnym tempie) niż oglądać odpowiadającą temuż materiał wideo
      No chyba, że istotne jest pokazanie jakichś rzeczy. Ale jeśli to tylko przemowa to lepiej się czyta niż ogląda.
      Pamiętaj też, że powszechna znajomość pisma na świecie – pomijając skalę wtórnego analfabetyzmu – to jest raptem kilkadziesiąt lat. Nawet wiek nie minął gdy ludzie powszechnie znają pismo.
      I zawsze kultura obrazu będzie dominować, pismo nie jest zakodowane w naszej głowie (jak język czy pamięć wzrokowa) lecz jest jedynie efektem kultury.

  3. Żeby zarobić duże kwoty na reklamach to się trzeba poświęcić na 100%. Ale są też inne możliwości. Znacie kanał Polimaty na YouTube? Jego właściciel, tudzież główna twarz właśnie występuje w reklamie jednego dobrze znanego banku – Mu……k.
    Ponad to YouTube można wykorzystać do reklamy biznesu, a to mało kto bierze pod uwagę.

    1. MICHALE,

      Ty to wziąłeś z życia czy z (chorej) wyobraźni??? Wiedz, że business nie jest zainteresowany reklamą lecz sprzedażą produktów/usług.

      Z pewnością można reklamować coś na YouTubie, ale znacznie taniej i skuteczniej jest umieścić napis na płocie.

      Przemyśl co piszesz.

      Pozdrowienia,
      ROMAN WŁOS

      p.s. Większość reklam przynosi straty, a celem businessu jest ZYSK.

        1. PATNEK,

          Znowu nie jarzysz o co chodzi. Jeżeli panienka robi Ci loda za darmo, to świadczy Ci usługę. Jeżeli Ona za tego loda bierze kasę, to świadczy usługę za pieniądze czyli sprzedaje usługę.

          Świadczenie usługi nie ma nic wspólnego ze sprzedażą usług.

          To tak jak pisanie pracy doktorskiej może być wiedzą i/lub umiejętnością. To znaczy kiedy piszesz samodzielnie taką pracę to jest to wiedza i umiejętność. Kiedy przepisujesz z internetu cudzą pracę, to jest to tylko umiejętność, w tym wypadku umiejętność przepisywania.

          Czaisz bazę???

          Pozdrowienia,
          ROMAN WŁOS

          p.s. Kiedy Ja słyszę, że banki oferują produkty bankowe, to zawsze się zastanawiam gdzie banki mają fabryki tych produktów. Podobnie kiedy słyszę określenie PRZEMYSŁ turystyczny.

          1. ROMAN WŁOS,
            Bzdura.
            Usługi można tylko i wyłączenie ŚWIADCZYĆ i OFEROWAĆ.
            A to czy są bezpłatne czy płatne nie ma w tym przypadku znaczenia.
            Nie można sprzedać czynności.
            https://sjp.pwn.pl/sjp/sprzedaz;2523489.html
            „sprzedaż
            «odstępowanie czegoś przez sprzedawcę na własność kupującemu za określoną sumę» ”

            Zarzucasz mi używanie Wikipedii a sam używasz błędnej definicji z Wikipedii:
            https://pl.wiktionary.org/wiki/sprzeda%C5%BC

            Nie można zbyć usługi. Można ją wykonać.

            Pajemaje??? Comprende???

      1. Panie Romanie, wziąłem to z życia 🙂
        Zastanawiam się natomiast czy Pan ma w tym jakieś doświadczenie, bo wypowiada się Pan w tonie właśnie takiej osoby. Wrzucał Pan jakieś filmy na YouTube, testował?
        Prowadzi Pan jakiś biznes? Uważa Pan, że bez reklamy da się w tych czasach pozyskiwać klientów?

        Dlaczego uważa Pan, że moja wyobraźnia jest chora? Nie kumam takiej dyskusji, można się wymieniać opiniami, ale na luzie, po co od razu takie przytyki? Jak ja się chcę wyżyć to idę na matę, siłownię, albo pobiegać.

        Pozdrawiam z uśmiechem
        🙂

        1. Michaś,

          Nigdy nie korzystałem z YouTube, ale zbieram wszelkie dane na temat (nie tylko reklamy). Korzystałem za to z Google Adwords – bankructwo GWARANTOWANE oraz korzystam z Google AdSense – za dziewięć lat zarobiłem niecałe 15 euro, ale kasę mogę od Gógiela dostać dopiero kiedy zbierze się 70 euro, czyli w tym tempie będzie to za jakieś 38 lat.

          Jeżeli możesz, to zdradź jak wykorzystałeś YouTuba i jakie zyski dzięki niemu osiągnąłeś.

          Pozdrowienia,
          ROMAN WŁOS

          p.s. Ja podaję wiadomości dobre lub złe, ale zawsze PRAWDZIWE.

  4. Nie trzeba nagrywać tylko klipów muzycznych, aby zarabiać pokaźne sumki na YouTube. Wystarczy stworzyć coś wartościowego i systematycznie tworzyć nowe klipy wideo. Subskrybenci to docenią, dołączą nowi i tak powstaje sieć widzów kanału. Na to potrzeba czasu, w zależności od tematyki kanału. Pomysł na kanał jest najważniejszy, gdyż od niego będą uwarunkowane stawki za reklamy wyświetlane przy Twoich klipach.

    Pozdrawiam.
    Marek

    1. Mówisz o kupnie subów od lewych kont?
      Jest sens? Przecież prędzej czy później youtube je wytnie a wraz z nimi Twoje suby.

Odpowiedz