Sąd Najwyższy sam pozbawił się głosu i znaczenia.

Krąży taka anegdota, że za czasów wojny w jakimś lesie grasowali na zmianę partyzanci i Niemcy, płosząc zwierzynę. Aż się gajowy wkurzył i ich pogonił.
I to właśnie powinien był zrobić Sąd Najwyższy – pogonić polityków przez uznanie, że wybory są nieważne, ponieważ odbyły się z naruszeniem prawa i konstytucji. Gdyż tak było w istocie!


Oczywiście skutkiem takiej decyzji byłaby konieczność rozpisania kolejnych wyborów, ale byłoby to już działanie zgodne z konstytucją a przy okazji pokazałoby politykom, że jest nad nimi jakiś bicz (choćby Sąd Najwyższy).
Niestety!
Sąd Najwyższy sam siebie pozbawił głosu i jakiegokolwiek znaczenia. Stanął po stronie polityków a nie prawa. Pozwolił żeby ich harce i bezprawne porozumienia dwóch „szeregowych” posłów stały powyżej konstytucji.

A to dopiero początek koszmaru bo co się stanie jeżeli TSUE uzna tą izbę Sądu Najwyższego za powołaną bezprawnie? W takim razie jej decyzje – w tym uznanie wyboru prezydenta – też będzie bezprawna a wtedy Andrzej Duda nie będzie żadnym prezydentem lecz zwykłym uzurpatorem.
I co wtedy?  Jaki polityk z Europy – poza Putinem i Łukaszenką – zechce z nim rozmawiać?

 

Odpowiedz