Chciwość jest dobra! Czyli treściwe wprowadzenie w świat krypto, wolnych finansów, freeFi, DeFi,NFT itd. itp.

To zwięzłe wprowadzenie w świat kryptowalut i wolnych finansów może uratować Ci życie. No dobra – przynajmniej pieniądze. Na sieci znajdziesz wiele wyczerpujących materiałów dotyczących każdego zagadnienia, dlatego tutaj skupię się na tym czego nigdzie nie przeczytasz oraz na podstawach, które musisz znać, jeżeli nie chcesz wtopić w przestrzeni krypto.
A co jest w tym świecie takiego fascynującego?
To, że absolutnie swobodnie, bez proszenia się o zgody kogokolwiek i robiąc to z ludźmi z całego świata, bez żadnych ograniczeń można zarabiać, płacić, tworzyć własne kryptotokeny, nabywać istniejące, handlować nimi, wymieniać je, zastawiać, pożyczać, głosować za ich pośrednictwem a nawet uzyskiwać z tytułu ich posiadania przypisane do nich korzyści także w świecie rzeczywistym.

A teraz najlepsze – wielu nie musi inwestować by posiąść np. ETH i wejść do świata krypto. Wystarczy, że wykorzysta karty graficzne swoich komputerów. O tym też we wpisie.

1. Nie daj się zwieść bajkom o bezpieczeństwie blockchaina i kryptowalut.
Po pierwsze to tylko oprogramowanie (plus sprzęt komputerowy) czyli byt wirtualny. Jak zawodne jest to środowisko chyba nie muszę mówić. Jeden błąd, jeden skuteczny atak wandala lub hackera i… puff… wszystko może zniknąć. I tak – nawet blockchain bitcoina został już raz złamany. Stało się to na początku, więc niewielu o tym wie, ale… stało się. Inne blockchainy też zaliczyły – w tym ethereum! – różne incydenty, które dla części ich użytkowników skończyły się utratą ich środków. A w przestrzeni krypto nikt nie sięgnie do archiwów – jak w bankach – by naprawić sytuację.
Wszystkie obecne tokeny,  w tym kryptowaluty jak bitcoin, monero, eth, znajdują się w scentralizowanej, publicznie dostępnej bazie danych (blockchainie), która jest poddawana nieustannym atakom.  W żadnym momencie nie posiada się swoich kryptowalut (tokenów) u siebie czy w swoim portfelu (jedynym wyjątkiem jest gløbal).  Coś co jest nazywane „portfelem” jest jedynie Twoim zwizualizowanym sposobem dostępu do danego systemu krypto i przechowalnią Twoich haseł. Żadnych kryptowalut w nim nie ma!
Trzeba mieć to na uwadze, gdyby ktoś zamierzał trzymać w tokenach istotną część swojego majątku.
2. W świecie krypto zasadniczo nie ma unikalności nazw. Nawet na tym samym blockchainie (platformie, sieci, środowisku) różne tokeny mogą mieć tą samą nazwę (np. tysiące tokenów może mieć nazwę bitcoin/BTC i żaden z nich nie być TYM bitcoinem).
Dlatego zawsze musisz mieć świadomość na jakiej aktualnie sieci operujesz oraz na jakich adresach w tej konkretnej sieci. Przy wszelkich operacjach, przelewach, wymianie czy kupnie trzeba zachować absolutną ostrożność. Sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać czy to co się robi jest prawidłowe, czy dotyczy właściwej sieci (nawet ten sam blockchain może mieć różne sieci np. mainet, testnet, viola itd.!). Szczególnie gdy działa się na giełdach zdecentralizowanych (DEX) czy innych usługach DeFi. Inaczej może się okazać, że wysłało się swoje tokeny na niewłaściwy adres i ma się.. albo nic nie warte żołędzie albo w ogóle nic nie ma.
Problem ten nie dotyczy scentralizowanych giełd (jak np. binance), które same obsługują przestrzeń nazw i adresów tokenów i nie pozwalają na powtórzenia, fałszywki itd.
3. Tzw.  seed  (ziarno, nasiono), zwykle fraza 12-24 słów daje pełny dostęp do adresu (konta) i środków w nim zawartych. Nieważne jakie hasła ustawi się na portfelu, nawet sprzętowym, nawet offline. Jeżeli ktoś zna seed to zawsze otrzyma pełny dostęp do konta. Koniec i kropka. Dlatego jest to fraza, którą:
a) absolutnie trzeba zapisać w notesie, na kartce papieru, na ścianie w piwnicy czy kominie. Inaczej można kiedyś pozostać ze świadomością, że gdzieś tam leżą własne miliony, ale nie ma się do nich dostępu bo zapomniało się hasła.
b) trzeba ją chronić by nikt jej nie poznał.  Tutaj pomaga proste zaszyfrowanie tej frazy np. zmiana jednego słowa we frazie na inne. Tyle, że trzeba tą zmianę zapamiętać lub sobie gdzieś indziej zapisać bez wyjaśniania o co chodzi.
Czy muszę dodawać, że jej zapisanie na jakimkolwiek urządzeniu dostępnym online (komputer, smartfon) to proszenie się o kłopoty?
c) Nigdy nie wpisuje się tej frazy na żadnych stronach/programach jeżeli nie ma się pewności, że są one bezpieczne, że jej nie przekażą złym ludziom. Częstym przykładem jest nabieranie ludzi na rzekomą wygraną – przychodzi wiadomość, że wygrało się ileś ETH/BTC, tylko trzeba kliknąć link i wpisać seed żeby odebrać tą wygraną. Ludzie to robią i tracą wszystko. Normalne strony i oprogramowanie nie wymaga tego – łączy się z portfelem (np. Metamask) a użytkownik tylko zatwierdza dostęp.
Oczywiście, jeżeli z jakichś powodów trzeba odtworzyć portfel (np. portfel na innym urządzeniu) to trzeba użyć tej frazy seed. Ale wtedy wiadomo co się robi.
Swój publiczny adres kryptowalut można każdemu śmiało podawać. Tylko trzeba mieć świadomość, że jak to się zrobi to już się traci resztki złudnej anonimowości – wszystkie adresy są widoczne publicznie, łącznie z ich stanem i historią transakcji na nich.
4. Część systemów (blockchainów) jest przeciążona, jak np. ethereum. Stanowi to zagrożenie na wielu poziomach:
a) transakcje na blockchainie mogą zostać całkowicie zamrożone
b) koszty transakcji poszybować do takich wartości, że niektóre z nich „utkną w kolejce” nie dochodząc do skutku przez wiele dni albo nawet miesięcy (można je wycofać tzw. restartem portfela). Niestety systemy zwykle przetwarzają najpierw transakcje z najwyżej ustawionymi opłatami, a na te stać burżujów obracających dużymi kwotami.
c) Jeżeli kontrakt automatycznie się rozwiązuje to ich koszty mogą „zjeść” znaczną, albo nawet całą kwotę transakcji (przy niewielkich kwotach i skomplikowanych kontraktach).
Dlatego jeżeli chce się bawić niskimi kwotami, lepiej sprawdzić czy dany blockchain (ten na którym jest dany token) ma niskie opłaty i odpowiednią wydajność.

Skoro znasz już podstawowe zagrożenia to teraz o tym czego potrzeba żeby wejść do tego fascynującego świata.

Część systemów (blockainów) posiada dostęp przez  serwisy www jak np. waves.exange, inne jak np. ethereum i solana (popularne w DeFi) korzystają z wielosieciowych portfeli jak np. Metamask czy sprzętowy ledger, jeszcze inne z oprogramowania stworzonego samodzielnie przez twórców tych sieci. Z biegiem czasu instaluje się i używa różnych portfeli i serwisów, więc śmiało można rozpocząć od metamask. Można potem nawet frazę seed (dla utworzonego w metamask adresu)wpisać do dowolnego innego portfela i mieć dostęp z niego do tych samych środków.  O obsłudze tych portfeli, przełączaniu się między sieciami itd. można poczytać sobie w sieci. Jest pełno samouczków.
Można także zacząć od zarejestrowania się na jakiejś scentralizowanej giełdzie (np. Binance). Są one wygodne, dostępne przez www oraz aplikacje na smartfony. Trzeba tylko pamiętać, że takie scentralizowane giełdy mają pełny dostęp do środków użytkowników (jak banki), więc jak się zwiną lub zostaną zhakowane to… puff… środki znikają. 🙁

Teraz przejdźmy do zdobycia krypto.
Większość z nich można kupić na giełdzie, od zaufanego znajomego, w kantorach, bitomatach itp.
Część można otrzymać za darmo przez tzw. airdrop, czyli darmowe rozdawnictwo nowych krypto.
Jeszcze inne – np.  popularne ETH można samodzielnie „wykopać” używając karty graficznej  komputera. Nie jest to za darmo – kosztuje większe zużycie prądu przez komputer. A to zużycie zależy od ustawień mocy karty, ale w większości przypadków to jakieś 5-10 groszy za godzinę kopania (30+ zł /miesiąc).
Na dość słabej karcie (gtx1060 6GB) można w ciągu miesiąca nakopać jakieś 0,0213 eth (dziś to około 260 zł, bieżący kurs eth zobaczysz tutaj) przy wydatku na prąd ~30 zł.
Program do kopania krypto to np. t-rex miner .  Ustawia się w nim w pliku startowym (jakasnazwa.bat) swój własny adres kryptowaluty (stworzony np. w metamask).
Potem uruchamia ten plik i w ten sposób przyłącza się do basenu wydobywczego. Ja korzystam z ethermine, ponieważ umożliwia ona ustawienie wypłat we wrapped Ethereum (wETH) na sieci Polygon , która ma bardzo niskie opłaty transakcyjne. Potem zamieniam to sobie na zdecentralizowanej giełdzie dfyn z ETH na MATIC (wolę trzymać MATIC niż ETH).
Zanim zacznie się kopać warto poczytać o tym jak kontrolować i ustawiać parametry karty by mieć najwyższą wydajność i jej nie przeciążać. Jeżeli ustawienie programu sprawia komuś kłopoty, można napisać do mnie.
Każdy też może na szybko sprawdzić czy jego karta w ogóle daje radę. Wystarczy kliknąć tutaj, żeby ściągnąć ustawiony przeze mnie program, wypakować go, uruchomić plik start.bat (dla ETH). Jeżeli karta nie daje rady (ma mniej niż 5GB RAMu) to plik start2.bat. Możesz nagrodzić mnie za ten wpis dając mu trochę popracować, co nabije ułamki ETH dla mnie.

Gdy ma się już krypto (np. ETH) można szaleć po DeFi i je trwonić do woli np. kupując Tanks Project Token, co jest kryptoreklamą gry typu play to earn, nomen-omen. 🙂

A możliwości trwonienia jest dużo:

Giełdy scentralizowane (CEX) np. Binance.  Miejsca gdzie można wymieniać się uznanymi przez te podmioty tokenami i spekulować nimi.  Zwykle nie znajdzie się na nich tych mniej popularnych, tokenów gier itd.  Te można znaleźć na:
Giełdach zdecentralizowanych (DEX) (np. waves.exange, uniswap. Tutaj nikt nikogo nie musi prosić o możliwość wymiany.  Jeżeli ktoś stworzył swój to może go tam wystawić  tworząc parę z innym tokenem np. btc lub eth lub jakimś stablecoinem (o nich napiszę niżej).
Żeby kupić na nich token wybiera się parę, którą się interesuje (np. chcąc kupić tokeny TanksProject a mając eth to wybiera się parę  TanksProject/eth jak ma się SOL to wybiera się parę TanksProject/SOL itd.
Na takich giełdach można zarobić na prowizjach z handlu zapewniając jakiejś parze tokenów płynność swoimi tokenami. Nazywa się to yield farming. Uwaga! Można skończyć z tokenami, którym zapewniało się płynność lub tymi, które otrzymało się od DEX czy innej platformy.

Natywnych platformach wymiany konkretnych usług/gier/rynków etc. Zasadniczo wejść do nich można nabywając jakiś ich token NFT płacąc za niego przelewem, kartą lub uznaną kryptowalutą (np. BTC, ETH). Ale zasadniczo wyjść z tego można tylko przez kryptowaluty bo wszyscy boją się podpadnięcia pod organy nadzoru (pranie forsy itp. wierutne bzdury mające na celu jedynie inwigilację ludzi).
Często są to galerie NFT (np. Mintable, OpenSea, Rarible) lub gry typu Earn To Play (graj i zarabiaj) z NFT i przypisanymi do niego przedmiotami w grze (np. Tanks Project, Star Atlas, czy te na Enjin Marketplace).
Właśnie zmiany w branży gier jak przesunięcie aspektu na posiadanie własności w grze przez graczy – a nie twórców – oraz możliwość ich wynagradzanie za tworzenie środowiska w grze, bardzo mnie kręcą. To jest przełom. Niedługo żaden rodzic, żaden partner nie będzie mógł narzekać „grając trwonisz tylko czas!”

Na pooltogether można farmić niektóre tokeny w zamian za nagrody skumulowane z prowizji. Teoretycznie traci się jedynie prowizje, które miałoby się gdyby się samemu robiło yield farming. Ale jak w każdym farmingu zawsze istnieje zagrożenie, że zostanie się z żołędziami zamiast swoimi kokosami, czyli z niczym.

Można roztrwonić swoje kokosy na Initial Coin Offerings (ICO/IEO/IDO/IGO) czyli na Początkowych Ofertach Coinów. 
ICO to oferty tokenów, które dają kontrolę, udziały, procenty z przychodów lub inne korzyści w różnych przedsięwzięciach i są emitowane przez osoby/podmioty prowadzące te przedsięwzięcia. Niektóre z takich tokenów stały się niezwykle wartościowe (np. ETH), w stosunku do swojej pierwotnej ceny.
IEO to odmiana ICO, ale tokeny od razu są oferowane na giełdzie scentralizowanej (np. Binance), a nie sprzedawane na platformie/stronie oferenta. Daje to nabywcom możliwość natychmiastowej odsprzedaży.
IDO to także odmiana ICO, ale tokeny trafiają na giełdę zdecentralizowaną co także umożliwia niezwłoczny obrót nimi.
IGO jest wtedy gdy oferta dotyczy tokenów związanych z jakąś grą, dającą udziały w niej, % przychodów i/lub inne korzyści w grze.
Wiele osób nazywa tokeny z takich emisji shitcoinami, czyli gównianymi tokenami, do czasu aż staną się wiodącymi tokenami notowanymi na wielu giełdach i dużym obrotem na nich (dużą płynnością).

Są też platformy hazardowe, zakładów wzajemnych i typu lotto, które nie biorą żadnej prowizji od uczestników (w przeciwieństwie do ponad 50% haraczu jak w naszym narodowym lotto itd.) lub też niewielką oraz działają w przejrzysty sposób  – wpływy, kontrakty i transakcje są jawne i dla każdego weryfikowalne. Uwaga: W Polsce działa cenzura internetu i wiele takich stron jest zablokowanych. Aby ją obejść wystarczy zmienić ustawienia DNS na karcie sieciowej na np. DNSy google:  8.8.8.8  ,   8.8.4.4.

Jeszcze inne tokeny to tzw. stablecoiny.  Tokeny te utrzymują swój kurs w powiązaniu do normalnych walut (np. dolara, euro). Są nimi między innymi: Tether (USDT), Binance USD (BUSD),  USD Coin (USDC), CUSD, CEUR. Pozwalają one pozostawać w przestrzeni kryptowalut bez konieczności narażania się na nieobliczalne zmiany cen kryptowalut i powrotu do świata normalnych finansów i walut. Przykład jeżeli uważasz, że wszystkie krypto zaczną tracić na wartości to możesz je wymienić na stablecoiny i przeczekać okres spadku. Gdy uznasz, że niedługo zaczną jakieś kryptotokeny rosnąć (np. ETH) wtedy zamieniasz stablecoina na ten token.

Więcej grzechów krypto na razie nie przychodzi mi do głowy. Jeżeli jakieś znacie, dzielcie się w komentarzach.

Tak samo jeżeli masz jakieś pytania – pytaj śmiało w komentarza, a ja będę odpowiadał i uzupełniał wpis.

ps

Chciwość w krypto jest dobra bo napędza rozwój tego rynku i zapewnia mu płynność.

Jedna myśl na temat “Chciwość jest dobra! Czyli treściwe wprowadzenie w świat krypto, wolnych finansów, freeFi, DeFi,NFT itd. itp.

Odpowiedz