Dzisiejszy dzień rozpoczął koniec POPISu.

Dziś ponownie prezesem PIS został… Kaczyński a prezesem PO… Tusk.
Ale, że to już było? Że déjà vu?
Tusk i Kaczyński jak Crystal i Alexis?
Oczywiście. Ale i ich konflikt w końcu się ludziom znudził i Dynastia… zeszła ze sceny.
Tak samo ze sceny właśnie zaczynają odchodzić Tusk i Kaczyński a z nimi cały POPIS.  Chociaż najwyraźniej jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy.

W 2000 roku wybory prezydenckie ponownie wygrywa Aleksander Kwaśniewski i to w pierwszej turze, uzyskując ponad 50% głosów.
W 2001 r. wybory wygrywa SLD z niespotykanym (nawet do tej pory) poparciem 41% wyborców tworząc następnie rząd z PSLem.
Niewiele ponad 10 lat po upadku komunizmu pełnia władzy w Polsce ponownie należy do (post)komunistów.  SLD i PSL jak stonka ziemniaczana obsadzają swoimi ludźmi wszelkie dostępne urzędy, stołki i synekury. Ich potęga wydaje się nie do pokonania a zwycięstwo nad stroną solidarnościową absolutne i ostateczne.
I faktycznie – było ostateczne. Ale nie tak jakby sobie życzyli.
Dwa lata później z tej rzekomej potęgi pozostały tylko wspomnienia, a ludzie ostatecznie zmęczyli się trwającym ponad 20 lat konfliktem. Kolejne wybory (post)komuniści przegrali z kretesem, przy okazji grzebiąc ze sobą całą lewicę, a na scenie pojawił się nowy ekscytujący ludzi konflikt rozgrywający się na osi polski rzekomo „liberalnej” i „solidarnej” czyli trwający do dziś (także już 20 lat) konflikt POPIS.
A właśnie dziś władze PO oraz PIS ponownie wybrały na władców partii swoich starych liderów nie dostrzegając, że prowadzi to do ich upadku. Bo co na to ludzie?
Ano mogę Wam powiedzieć, albowiem jako jedyny w tym kraju mam jednocześnie i diamentową kulę i ukończoną politologię. Ludzie na to mówią:
Wielki Ziew! Mamy dość! Znudziliśmy się! Chcemy nowego spektaklu!
I go dostaną. Tyle, że już nie w wykonaniu POPISu a jakichś nowych ugrupowań.
Czego on będzie dotyczył?
Prawdopodobnie będzie to konflikt na osi Polski „nowoczesnej” a „stęchłej”, „katolickiej” a „świeckiej”, „otwartej” a „zamkniętej”.
I może to być dla samej Polski konflikt ostateczny – jeżeli wygra go strona „stęchła, katolicka i zamknięta” to Polska przegra ostatecznie.  Młodzi masowo wyjadą, zostaną tu sami emeryci, niedobitki tych młodych co odziedziczą jakieś majątki no i przegrywy. Z 35 mln kraju zrobi się 25 mln potem 12 potem 6 aż za jakieś… 20 lat, ktoś nas najedzie (Talibowie? Chińczycy?) i Polska zniknie z map świata. Na zawsze.
I tym optymistycznym akcentem… 🙂

Odpowiedz