Zamiast kupić 1 mln niszczycielskich dronów, PIS trwoni kasę na 250 Abramsów i 16 wyrzutni rakiet Patriot.

Wiecie co stałoby się rosyjskimi kolumnami pancernymi ciągnącymi się kilometrami po ukraińskich bezdrożach (zwanych tam drogami) gdyby Ukraińcy dysponowali tysiącami polskich dronów Warmate o zasięgu rażenia do 30 km? Dobrze myślicie – zamieniłyby się w długą pochodnię…
Tak samo jak zamieni się w pochodnie te 250 Abramsów i 16 wyrzutni rakiet Patriot już kilkanaście minut po ewentualnym ataku na Polskę. I nie, nie są to czcze gdybania o bezsensownym przepaleniu 100 mld złotych tylko wnioski z ostatniej wojny azersko-ormiańskiej, w której Azerowie bezkarnie masakrowali przy pomocy dronów wszelki sprzęt a nawet pojedyncze stanowiska ormiańskich żołnierzy.  I z obecnej wojny na Ukrainie.

Ktoś tam widział rosyjskie czołgi, transportery i inne wozy zniszczone przez czołgi ukraińskie? Czy też jedynie te zniszczone przez piechotę przy pomocy RPG oraz ataków dronów tureckiej produkcji?
Dlaczego więc trwonimy 100 mld zł na bezsensowne zakupy zamiast je wydać na zakup polskich (sic) dronów, tzw. „amunicji krążącej”. Lekkiej i łatwej do użycia przez każdego żołnierza, nawet z oddziałów samoobrony i pospolitego ruszenia?  I to nie w ilości kilkuset sztuk, ale MILIONA (dosłownie: 1 000 000) sztuk!


To milion zniszczonych celów – czołgów, dział, wyrzutni rakiet, radarów, transporterów, ciężarówek, wozów pancernych, magazynów, stanowisk strzeleckich, zgrupowań wroga itd. itp. etc.


Polskie firmy z powodzeniem sprzedają je za granicę w tysiącach egzemplarzy.
Ale PIS wie lepiej i „nie będzie kupował u polskiego prywaciarza”.
Tym bardziej, że sztuka kosztuje tylko ~100 tys. złotych a nie miliony dolców, więc jakby nie ma co nakraść.
Dalej uważacie, że to nie jest rosyjska agentura przemieszana z użytecznymi (dla Putina) idiotami?

10 myśli na temat “Zamiast kupić 1 mln niszczycielskich dronów, PIS trwoni kasę na 250 Abramsów i 16 wyrzutni rakiet Patriot.

  1. Impuls elektromagnetyczny i drony leżą, na drony są już od dawna sposoby, aczkolwiek taka walka powietrzna to zabawa w kotka i myszkę. Łatwiej pozbawić prądu duży teren i wtedy takie zabawki na nic się zdają

    1. Te zabawki działają na baterie, a do ich ewentualnego zasilenia wystarczy prąd z paneli czy generatorów.
      Impuls elektromagnetyczny to SF, jak chcesz go wywołać na polu bitwy (pomijając eksplozję jądrową)?

      1. Przecież to stara technologia. Na planie najnowszych Gwiezdnych Wojen, notorycznie fani chcieli coś podejrzeć dronami z kamerami, ochroniarze mieli wtedy „antydornowe” anteny kierunkowe, z uzwojeniem i kierując pi razy oko w stronę drona i „strzelając” tym impulsem zdejmowali je, o wyrzutniach sieci nie wspominając. Przeciętny elektronik w cenie 2k w ładnym plecaku stworzy ci bombę EMP, która usmaży każdą elektronikę w zasięgu 20-30m [chyba że dobrze ekranowaną, ale żaden normalny producent jakiejkolwiek elektroniki o tym nie myśli, tylko o cięciu kosztów], nawet znam u nas w polsce przypadki używania czegoś takiego pod sceną w potyczkach między ludźmi żyjącymi z organizowania imprez i koncertów. Z wojskowym budżetem to nie problem. Nawet źle dobraną ładowarką indukcyjną do telefonu można go zesmażyć, teraz powiększ sobie skalę i masz odpowiedź na swoje pytanie. Możliwości techniczne są.

  2. Dorny to fajny i medialny przekaz z napaści RU na UKR, ale jak odstawisz media społecznościowe i memy, a posłuchasz ekspertów, to oni są raczej zgodni, że choć tego nie widać w przekazie, to tam toczy się wojna ciężkiego sprzętu, właśnie czołgów i cały czas to one mają znaczenie. Oczywiście mają one znaczenie, ale to nie one zadecydują o wyniku tej wojny. Za to są fajnym psychologicznym straszakiem, stąd też tak duża ich ekspozycja.

    1. Azerowie roznieśli Ormian dronami, czołgi czy artyleria tam nie miały znaczenia.
      Na Ukrainie wygląda jakby obie strony miały drony w śladowych ilościach, więc tutaj one nie mają żadnego znaczenia.
      Teraz na Ukrainie ciężki sprzęt dominuje bo ukraińskie ma ledwie garstkę dronów.
      Gdyby miało ich tysiące to nie byłoby ostrzału miast bo artyleria, czołgi i wyrzutnie rakiet nawet nie zbliżyłyby się do zasięgu swoich dział i rakiet.
      Zostałyby wykończone przez drony w drodze na stanowiska lub zaraz po ich zajęciu.

  3. Arek,
    Są dziąłka EMP itp. Nie wiem czy Rosja ma, ale USA na pewno.Prosty unieruchamiacz składa się z cewki i kondensatora.
    A tu np. takie co auto zatrzymuje:
    https://youtu.be/cuus8OtPY0w
    Nowe czołgi pewnie mają jakaś elektronikę, ale fale odbiją się od obudowy.

    1. Cześć!
      Dawno się nie odzywałeś, co tam u Ciebie słychać?
      Co do tych urządzeń to ani widu ani słychu o nich na polach walki.

Odpowiedz